Łagodniejsza kara dla polityka
|
|
|
Zielonogórski sąd skazał Sławomira R., polityka PO, a prywatnie męża prezydent Zielonej Góry, na 12 tys. zł grzywny i utratę prawa jazdy na dwa lata. Polityk wpadł na jeździe "po kieliszku".
Sąd zmniejszył tym samym wcześniejszą karę, którą nałożył w tzw. trybie nakazowym. Wtedy polityk miał zapłacić prawie 20 tys. zł grzywny i stracić prawo jazdy na cztery lata. Sławomir R. się odwołał.
Przypomnijmy. Policja złapała Sławomira R. 1 sierpnia br. przy al. Zjednoczenia. Nie awanturował się i dał się wylegitymować. Ponieważ policjanci nie mieli alkomatu, zgodził się pojechać na komendę. Miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
W środę R. zrezygnował ze składania wyjaśnień. Sędzia Anna Szewczyk-Kowalska odczytała jego wcześniejszą wersję. Dzień przed zatrzymaniem dowiedział się o tragedii swojego współpracownika. W wypadku zginęły jego żona i dziecko. Polityk wieczorem wypił kilka lampek koniaku. Rano sprzątał garaż, jednak wciąż rozmyślał o znajomym. Wypił kolejną lampkę koniaku. Potem zorientował się, że nie ma worków na śmieci i wsiadł za kółko. Wtedy zatrzymała go policja.
Jego obrońca Włodzimierz Sawicki, przekonywał sąd, że wcześniejszy wyrok był zbyt surowy, a jego klient padł ofiarą "trendu, który od pewnego czasu panuje w prokuraturach". - Wina jest bezsporna, ale jest klimat, by w tego typu sprawach zaostrzyć ściganie. I generalnie jest to słuszne, ale każdą sprawę trzeba rozpatrywać indywidualnie - mówił Sawicki. - Mój klient nie był karany, przyznał się, nie mataczył.
A sam R. powiedział: - Jest mi wstyd, jestem głęboko przekonany, że w życiu mi się to nie powtórzy.
Sąd wydał werdykt. Polityk zapłaci 12 tys. zł grzywny, 3 tys. zł na rzecz ofiar wypadków drogowych. Nie będzie mógł prowadzić auta przez dwa lata. Zdaniem sądu, polityka obciąża fakt, że prowadził auto w centrum miasta, a na jego korzyść przemawia niekaralność i skrucha.
Wyrok nie jest prawomocny, ale adwokat R. nie przewiduje odwołania. - Jesteśmy umiarkowanie zadowoleni. W porównaniu z poprzednim, który był drastycznie surowy, ten wyrok jest sprawiedliwszy - mówił Sawicki.
Sławomira R. czekają również kłopoty w Platformie Obywatelskiej, do której trafił po rozwiązaniu się Unii Wolności (w Lubuskiem szefował jej kilka lat). Zielonogórscy liderzy PO chcą go usunąć z partii. Sprawa trafiła do sądu koleżeńskiego. - Wniosek miał pewne braki i musieliśmy poprosić o uzupełnienie - mówi Artur Wiśniewski, przewodniczący sądu koleżeńskiego w PO, który zapewnia, że dalsze losy zielonogórskiego polityka rozstrzygną się w ciągu miesiąca.
|