Przed Sądem Rejonowym w Lublinie stanął pirat drogowy z Lublina, który po pijanemu uciekał przed policją; uderzył w autobus komunikacji miejskiej i potrącił dwoje policjantów. Chciał dobrowolnie poddać się karze. Na sali rozpraw negocjował z prokuratorem.
Do szalonej ucieczki ulicami Lublina doszło w marcu. 40-letni Radosław P., na co dzień mechanik w lubelskim MPK, jechał z kolegą. Wcześniej wypił kilka piw. Na jednym ze skrzyżowań przejechał na czerwonym świetle. Widzieli to policjanci, którzy postanowili zatrzymać opla do kontroli.
40-letni kierowca zaczął uciekać. Pędził m.in. Aleją Solidarności, Fabryczną, Krochmalną i Alejami Zygmuntowskimi. W mieście był w tym czasie duży ruch.
Jak wynika z aktu oskarżenia, kierowca jechał bardzo szybko, miejscami pod prąd, nie stosował się do sygnalizacji świetlnej, wielokrotnie wymuszał pierwszeństwo i przekraczał podwójną linię ciągłą. Uderzył w autobus komunikacji miejskiej, a potem jeszcze potrącił dwoje policjantów. Policja zorganizowała kilka blokad, pirata goniło kilka radiowozów. W końcu udało się go zatrzymać. Miał w organizmie prawie półtora promila alkoholu.
W czwartek ruszył proces w tej sprawie. Oskarżony, który występował bez adwokata łamiącym się głosem przyznał, że żałuje tego co się stało. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego uciekał. - Może była to adrenalina, może strach - mówił przed sądem Radosław P.
Złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Zaproponował dla siebie dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata; 1500 zł grzywny i roczny zakaz prowadzenia pojazdów. Wtedy zaczęły się negocjacje z prokuratorem. Prokurator Małgorzata Wrażeń uznała, że propozycja jest nie do przyjęcia, zwłaszcza jeśli chodzi o wysokość grzywny i zakaz prowadzenia samochodów. Negocjacje pani prokurator z oskarżonym trwały najpierw na sali rozpraw, potem w czasie zarządzonej przez sąd przerwy również na korytarzu.
Ostatecznie oskarżony zaproponował karę dwa lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat; 2500 zł grzywny i pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. Ma też wpłacić 300 zł na rzecz ofiar wypadków drogowych. Sąd przystał na tę propozycję, choć formalnie wyrok zostanie ogłoszony dopiero jutro.
To dość łagodna kara dla pirata z Lublina, bo za sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, do tego po pijanemu, mogło mu grozić nawet 12 lat więzienia.
|
|
Autor: Anna Gmiterek-Zabłocka, TOK FM |
|
|