Pijany kierowca, wjechał w ekipę pogotowia
|
|
|
Pijany 29-letni kierowca, który wjechał w Zabrzu (Śląskie) w ekipę karetki pogotowia ratunkowego, raniąc 3 osoby, stanie przed prokuratorem i sądem. Stan najpoważniej rannego lekarza jest wciąż ciężki.
Ponieważ sprawca wypadku był nietrzeźwy, policja nie przesłuchiwała go do tej pory. Czynności będą przeprowadzane dzisiaj. Prawdopodobnie w godzinach południowych mężczyzna stanie przed prokuratorem, a następnie sądem. Policjanci będą wnioskować o areszt - powiedział rzecznik zabrzańskiej policji Marek Wypych.
Załoga karetki udzielała pomocy leżącemu na chodniku nietrzeźwemu mężczyźnie. Nadjeżdżający polonez uderzył w karetkę, kiedy pacjent był do niej wnoszony na noszach. Lekarz, pielęgniarka i kierowca karetki zostali ranni. Sprawca wypadku i pijany, któremu pogotowie udzielało pomocy, nie ucierpieli.
Tuż po wypadku kierowca poloneza próbował uciekać, jednak został zatrzymany przez świadków. Po przyjeździe na miejsce policjantów okazało się, że jest pijany. Badanie dało wynik 2,2 promila w wydychanym powietrzu. Według nieoficjalnych informacji ze źródła zbliżonego do śledztwa, mężczyzna nie ma prawa jazdy, był też wcześniej notowany za czyny karalne.
Jak poinformował zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala św. Barbary w Sosnowcu, Andrzej Pióro, stan 40- letniego rannego lekarza jest nadal ciężki, ale stabilny. Pacjent przeszedł dwie operacje, utrzymujemy go w stanie śpiączki. Rokowania co do przeżycia są bardzo ostrożne - dodał.
W zabrzańskim szpitalu nadal leczona jest 31-letnia pielęgniarka, która ma ogólne obrażenia i uraz kręgosłupa, a także 49-letni kierowca-sanitariusz, który przeszedł poważną operację złamanej nogi. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Za spowodowanie wypadku po pijanemu, którego skutkiem był poważny uszczerbek na zdrowiu, i próbę ucieczki z miejsca wypadku kierowcy może grozić kara do 12 lat więzienia.
|