Ksiądz złapany na jeździe po pijanemu
|
|
|
Duchowny z bydgoskiej bazyliki św. Wincentego a Paulo miał blisko 1,5 promila alkoholu, gdy zatrzymali go policjanci.
W nocy z niedzieli na poniedziałek ksiądz jechał fiatem panda ulicami Bydgoszczy. Musiał jechać za szybko lub złamać inny przepis drogowy, bowiem ruszył za nim policyjny radiowóz patrolujący miasto. Funkcjonariusze zatrzymali fiata na ul. Powstańców Wielkopolskich.
- Na nasze powitanie kierowca odpowiedział "Szczęść Boże" - opowiadają policjanci. - Nie było w tym nic dziwnego, bo mężczyzna miał na sobie sutannę. Zdziwił nas natomiast zapach alkoholu wydostający się z kabiny auta. Trochę nam było nieswojo, ale poprosiliśmy księdza, aby dmuchnął w alkomat. No i duchowny trochę wydmuchał - opowiadają mundurowi.
- Ksiądz miał prawie półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu - mówi Dariusz Bebyn, z prokuratury Bydgoszcz-Północ.
Noc spędził w policyjnej izbie zatrzymań. Wzbudzał zainteresowanie innych zatrzymanych, którzy w tym czasie z różnych powodów trafili za kraty. W poniedziałek przed południem duchowny, po przesłuchaniu przez policjantów, powiedział, że bardzo żałuje tego co zrobił i prosił o możliwość dobrowolnego poddania się karze. - Przyznał się do winy i oświadczył, że chce dobrowolnie poddać się karze - potwierdza prokurator Bebyn.
Śledczy, jeżeli przystanie na to sąd, chcą ukarać duchownego grzywną w wysokości 2,5 tys. zł, zakazem prowadzenia pojazdów na dwa lata i świadczeniem pieniężnym w wysokości 500 zł na rzecz ofiar wypadków drogowych. Wyrok ma być także podany do publicznej wiadomości.
|