- Wyrok ten ma być jednocześnie ostrzeżeniem, że dla pijanych kierowców, zwłaszcza powodujących wypadki o tragicznych skutkach, i na dodatek uciekających z miejsca zdarzenia, nie będzie tolerancji - mówił, uzasadniając wyrok, sędzia Andrzej Łyś. Przypomniał, że ustawodawca za spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu przewidział karę do 12 lat więzienia. 39-letni Kazimierz W. został skazany przez kozienicki sąd rejonowy na dziesięć lat, orzeczono też wobec niego dziesięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. Adwokat oskarżonego w apelacji wnosił o uchylenie wyroku do ponownego rozpoznania. W. przyznawał się, ale odmówił składania wyjaśnień. Wczoraj na sali sądowej oskarżony spotkał się z zapłakanymi matkami ofiar wypadku. Jedna z dziewcząt skończyła liceum, druga studiowała. Do wypadku doszło 8 lipca 2005 roku ok. godz. 1 w nocy w Nowej Wsi pod Kozienicami. W., mając we krwi ponad 1,7 promila alkoholu, jadąc z nadmierną szybkością prywatnym polonezem, stracił nad nim panowanie, zjechał na lewą stronę jezdni i uderzył w piesze. Obie zginęły na miejscu. Po zdarzeniu W. zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. Potem poszedł na najbliższą posesję i poprosił gospodarza, aby odwiózł go do domu. O tym, że doszło do tragicznego wypadku, dowiedział się dopiero od policjantów, którzy ścigali pojazd wiozący sprawcę. Po wypadku aspirant W. został wyrzucony z policji. Pracował w niej ok. 20 lat. Do Kozienic przeniesiono go z innej jednostki, bo miał kłopoty z alkoholem.
|