Pijany kierowca wiózł dzieci
|
|
|
Mało brakowało, by w Wielkopolsce doszło do kolejnej tragedii. Pijanego i odurzonego narkotykami mężczyznę, który prowadząc autokar doprowadził do kolizji złapali wczoraj policjanci.
Kierowcy zaalarmowali policję, że coś złego dzieje się w autokarze jadącym ze Świecka w kierunku Nowego Tomyśla – widzieli, że autobus nie może utrzymać się na swoim pasie ruchu. Na miejsce został wysłany patrol. Zanim dojechał, na wjeździe na autostradę A2 pod Poznaniem, kierujący autokarem uderzył w jadącą przed nim lawetę. Kierowca jednak zamiast zatrzymać się, zaczął uciekać. Jego pojazd zablokowali kierowcy TIR-ów, nadjechał również radiowóz. Wtedy mężczyzna wysiadł z autobusu i zaczął uciekać pieszo, do lasu. Został jednak złapany.
– 29-letni Marcin S., mieszkaniec Białegostoku, był nietrzeźwy: w jego krwi był prawie promil alkoholu, a w moczu stwierdzono obecność kokainy i marihuany – mówi Mirosław Adamski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. – Autobusem, którym kierował, podróżowało 33 dzieci w wieku od 8 lat i 10 dorosłych (w tym zmiennik kierowcy). Pasażerowie, Rosjanie z zespołu folklorystycznego, jechali z Holandii do Moskwy.
Na razie prokuratura nie zdecydowała jakie zarzuty przedstawi Marcinowi S. W grę wchodzi jazda po pijanemu (za co grozi do 2 lat więzienia) albo sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób.
Wyjaśniają się natomiast wątpliwości dotyczące wypadku, do którego doszło 22 lipca w Nagradowicach. Autokar, którym podróżowało 47 obywateli Białorusi, wjechał do rowu i przewrócił się.
– Prokuratura Rejonowa w Środzie Wielkopolskiej postawiła zarzuty 59-letniemu obywatelowi Białorusi, Wiaczesławowi K. – mówi Mirosław Adamski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. – Zarzucamy mu, że spowodował wypadek, w którym ciężko ranna została jedna osoba, średnio sześć, a lekko – kilkanaście. Przyjęliśmy, że kierowca był przemęczony, a mimo to prowadził pojazd. Prawdopodobnie zasnął za kierownicą. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Jutro prokuratura wystąpi do sądu z wnioskiem o aresztowanie Wiaczesława K. Śledczy uznali, że jego pobyt w kraju jest niezbędny dla prowadzenia postępowania.
|