Ruszył proces pirata, który zabił dziecko
|
|
|
Przed bydgoskim sądem rozpoczął się proces Artura M. Bydgoszczanin we wrześniu prowadził auto po pijanemu, wjechał w wiatę przystankową przy ul. Ujejskiego i uderzył w idących chodnikiem rodziców z małym dzieckiem. Pięcioletni chłopiec zmarł w szpitalu.
Do tragedii doszło obok przystanku autobusowego przy ul. Ujejskiego (przy rondzie Toruńskim).
Ponadto prokuratura oskarżyła bydgoszczanina o kradzieże samochodów i włamanie do kiosku. - Przyznaję się do spowodowania wypadku, byłem pijany, szczegółów nie pamiętam - mówił w czwartek w sądzie 29-letni Artur M. - Prostuję swoje wyjaśnienia dotyczące kradzieży. Policjant mnie do tego przymusił, kopnął mnie w brzuch i uderzył w twarz, dlatego tak powiedziałem - dodał.
Tragedia wydarzyła się 10 września na przystanku autobusowym przy ul. Ujejskiego. Kierowca opla kadetta uciekał przed policją. Pędził ul. Wojska Polskiego, nagle skręcił w prawo w ul. Ujejskiego i dalej - już pod prąd - zjechał w kierunku ronda Toruńskiego. - Jechaliśmy za nim, bo ktoś zadzwonił ze stacji benzynowej na Wyżynach, że do wozu wsiada pijany kierowca - opowiadał Paweł Suchorski, zastępca naczelnika sekcji prewencji i ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji. - Nigdy bym nie przypuszczał, że gdy damy mu sygnał, zamiast się zatrzymać, będzie jechał pod prąd i stanie się nieszczęście - dodał.
29-latek nie panował nad samochodem. Opel wpadł na chodnik i w pobliżu przystanku autobusowego linii 68 i 69 (w kierunku Wyżyn) staranował rodzinę. Potem z impetem wjechał na skarpę i stoczył się z niej uderzając w tylną ścianę wiaty przystankowej.
Pięciolatka na miejscu reanimował policjant. Maluch w stanie krytycznym został przewieziony do oddalonego o kilkaset metrów Szpitala uniwersyteckiego nr 2 im. Biziela. Trafiła tam też jego 27-letnia matka, a rok starszego ojca karetka przetransportowała do Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Jurasza. - Kierowca wygramolił się z samochodu i próbował uciekać na piechotę - opowiadał "Gazecie" jeden ze świadków wypadku. - Na szczęście w pobliżu była już policja i złapała tego bandytę.
|