Pijany policjant potrącił pijanego pieszego
|
|
|
Szef jednego z referatów rybnickiej "drogówki" trafił w poniedziałek na trzy miesiące do aresztu. Prokuratura zarzuca policjantowi spowodowanie wypadku drogowego po pijanemu i ucieczkę z miejsca zdarzenia.
Ofiara wypadku walczy w szpitalu o życie. Podejrzany przyznał się do winy.
O decyzji sądu poinformował rzecznik gliwickiej prokuratury okręgowej, prok. Michał Szułczyński. Jak powiedział, wnioskując o zastosowanie aresztu prokuratura kierowała się przede wszystkim grożącą podejrzanemu wysoką karą (do 12 lat więzienia) oraz obawą przed utrudnianiem postępowania.
O tym, że podejrzany policjant mógłby mataczyć świadczy - według prokuratury - ucieczka z miejsca wypadku oraz składane przez niego krótko po zatrzymaniu nieprecyzyjne wyjaśnienia.
"Podejrzany przyznał się do prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu oraz potrącenia człowieka, zaprzecza jednak, że naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym" - powiedział prokurator. Według policjanta, jego ofiara - również pijana - nagle wtargnęła na jezdnię.
Aresztowany policjant ma 42 lata, w policji pracuje od 16 lat. Jest aspirantem sztabowym. W rybnickiej komendzie policji pełnił obowiązki kierownika referatu obsługi zdarzeń drogowych w sekcji ruchu drogowego. Prowadził m.in. sprawy związane z wypadkami, także tymi, spowodowanymi przez pijanych kierowców.
Rzecznik śląskiej policji podinsp. Andrzej Gąska zapewnił, że podejrzany policjant zostanie potraktowany z całą surowością. Oficjalna informacja o przedstawieniu mu prokuratorskich zarzutów powoduje natychmiastowe zawieszenie funkcjonariusza w wykonywaniu obowiązków i wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, zmierzającego do wyrzucenia z policji.
Do wypadku doszło w piątek ok. 17.30 w Przegędzy k. Rybnika. Policjant jechał audi 80, potrącił 37-letniego mężczyznę na ul. Mikołowskiej, ok. 80 m za przystankiem autobusowym, w pobliżu osi jezdni. Mężczyzna trafił do szpitala - jest w krytycznym stanie. Według ustaleń policji, potrącony mężczyzna miał prawie 3,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Zdaniem prokuratury, nie ma to znaczenia dla kwalifikacji czynu kierowcy.
Funkcjonariusz był po służbie i jechał prywatnym autem. Po czterech godzinach zatrzymano go u rodziny. Miał wówczas - jak ustaliła prokuratura - 0,96 promila alkoholu w organizmie.
|
|
Autor: PAP/motoryzacja.interia.pl |
|
|