Zabójca dwóch ludzi trafił do aresztu
|
|
|
Dziś miał być najważniejszy dzień w jego życiu. 23-letni Przemysław G. z Zawiercia miał wziąć ślub. Zamiast tego, został wczoraj tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
W niedzielę około godziny 4 nad ranem wjechał rozpędzonym bmw w dwóch pracujących na drodze ludzi.
Zabił obu. Razem z nim w samochodzie jechał jego brat Dariusz i... narzeczona Magda. Wczoraj cała trójka była wstępnie przesłuchiwana w Komendzie Powiatowej Policji w Zawierciu. Przemysław G. stanął również przed prokuratorem.
Kim jest Przemysław G.? Ma 23 lata. Nie uczy się i nie pracuje. Żyje z prac dorywczych. Niedawno sprowadził z Niemiec "beemkę". Trzy dni temu kupił tablice rejestracyjne od właściciela wcześniej zezłomowanego auta. Nie miał jednak prawa jazdy. Trzy lata temu stracił je... za jazdę po pijanemu. Sąd wydał mu zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
W sobotę wieczorem wraz z bratem i znajomymi zaplanowali w jednym z barów wieczór kawalerski. Ponieważ jednak znajomi nie dopisali, pojechali na dyskotekę do Nowej Wsi.
- Potem postanowili wrócić do Zawiercia. Podjechali po narzeczoną Przemysława G. Przez pięć godzin pili. W końcu zabrakło alkoholu.
Wsiedli więc do auta i pojechali po wódkę. Wtedy doszło do tragedii - relacjonuje podisnp. Andrzej Sawicki, naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu, który dowodził akcją poszukiwawczą.
Według relacji policjantów kilkanaście godzin po zatrzymaniu Przemysław G. miał w wydychanym powietrzu 0,6 promila alkoholu. Jego brat ponad dwa promile. Dziewczyna była trzeźwa. Wszystkim pobrano krew, będzie zbadana także pod kątem ewentualnej zawartości narkotyków.
Rodziny 26-letniego Pawła Woźniaka z Psar i 53-letniego Kazimierz Soski z Wojkowic, którzy zginęli na drodze, ciągle nie mogą dojść do siebie.
Zdruzgotany wypadkiem jest Robert Nabrdalik, właściciel firmy Beton-Kolor ze Strzyżowic, w której pracowali mężczyźni.
- Byłem tam, odjechałem dosłownie na chwilę, bo zepsuł się nam młot. Wtedy to się stało... Dozorowałem te prace. Wszyscy byli w odblaskowych kamizelkach. Drogę oświetlały halogeny. Ten wariat wjechał pod prąd! On najechał na moich pracowników od tyłu. To nie miało się prawa stać - denerwuje się właściciel firmy.
Jeden z zabitych to wujek Roberta Nabrdalika. - Poprosiłem go, by mi pomógł wykończyć te roboty. Trzy dni wcześniej spisaliśmy umowę. Paweł z kolei pracował u mnie z przerwami kilka lat - mówi.
Wczoraj sprawcę wypadku doprowadzono do prokuratury. Postawiono mu zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku drogowego, ucieczkę z miejsca wypadku oraz niedostosowania się do zakazu sądowego zakazującego mu prowadzenie pojazdów mechanicznych.
- Największe zagrożenie karą w przypadku artykułów, na które się powołujemy to 12 lat pozbawienia wolności. Co do pozostałych osób żadne z nich nie ma obecnie postawionych zarzutów - mówi Andrzej Nowak, prokurator rejonowy w Zawierciu.
Prokuratura wnioskowała o tymczasowe aresztowanie Przemysława G. Sąd przychylił się do tego wniosku i wczoraj wydał decyzję o trzymiesięcznym areszcie dla sprawcy drogowej tragedii.
|