Brawura na promile, Piwo na metry, samochód na KM.etry.
|
|
Strony: [1] |
|
Żyjemy w szybko zmieniającej się rzeczywistości, bezustannie zalewa nas potok informacji, przez co również życie produktów na rynku zostaje drastycznie skrócone. Przeprowadzenie badania rynku, wdrażanie produktu zajmuje jednak "trochę" czasu, dlatego po wypuszczeniu na rynek wypadałoby by produkt dobrze się sprzedał. Cała trudność polega na tym jak to zrobić skoro konkurencja dysponuje podobną technologią i dostarcza podobną ilość produktu na podobny rynek?
Najlepiej jest czymś się wyróżnić, dlatego reklama dostosowuje się do szybko zmieniającego się klienta. A świadomość klienta jest kreowana przez media, reklamę i znowu przez media. To samo napędzające się koło.
Podstawową potrzebą człowieka jest chęć przynależności grupowej, identyfikacji z nią. W dzisiejszych czasach pomimo zaawansowanej techniki, możliwości łatwego kontaktu człowiek niestety jest sam jak palec. Potrzebuje znajomych, przyjaciół, a najprostszym sposobem na ich poznanie jest wyprawa do pubu. A jeśli pub to zabawa, towarzystwo, luźna rozmowa z przerwami na alkohol.
Najczęściej spożywanym w pubach alkoholem jest piwo. Ze względu na stosunkowo niską cenę cieszy się szczególnym powodzeniem wśród studentów. Dzisiaj każdy chce nim być, ponieważ to także media wykreowały pewien wizerunek studenta jako osoby wyluzowanej i towarzyskiej.
Reklama przekazuje nam krótką informacje: pijesz piwo - masz znajomych, przynależysz do grupy, jesteś lubiany, kto go nie pije ten tego nie doświadcza"
Reklama piwa to jeden z wielu przypadków, wykorzystywania słabości człowieka w celu sprzedania mu kolejnej rzeczy, której często nie potrzebuje. To właśnie nadrzędny cel reklamy, wywołać w Tobie potrzebę, a potem podsunąć produkt/usługę, który ma ją urzeczywistnić.
W poruszanym przeze mnie temacie sposobu oddziaływania reklam alkoholu chciałbym teraz przejść stricte do ich związku z bezpieczeństwem na drodze.
I znowu, w większości reklam skierowanych do młodych ludzi panuje tendencja do pokazywania samochodu o ponadprzeciętnych możliwościach dających tym samym również kierowcy placebo dowartościowania. Samochód jest najczęściej bardzo szybki, odpowiedni na każdą drogę, niezrównany w starciu z innymi kierowcami ( fascynacja szybką jazdą najdobitniej odzwierciedla się w takich przebojach filmowych jak "Szybcy i wściekli" ). Nie liczy się nic i nikt tylko osiągnięcie pewnej prędkości, brawura. Przykładowo slogan jednej z reklam - "Bądź pierwszy", nieuchronnie kojarzy mi się z jakimś chorym wyścigiem szczurów. Pytanie gdzie pierwszy?? Na intensywnej terapii?? czy może jeszcze dalej.
Ostatnio oglądałem reklamę w TV w stylu porównawczego zestawienia 2 proszków do prania. Z tym, że po jednej stronie był człowiek aktywny, energiczny a po drugiej samochód, który daje kierowcy taką samą ponadprzeciętną moc bez kiwnięcia palcem ( no może nogą ).
Czy moralnym jest sprzedaż produktu za wszelką cenę?
Ilu ludzi zgubnie dowartościowuje się w ten sposób?
Ilu przekonało się w sposób drastyczny, że jednak facet/ kobieta robi kasę a nie kasa kobietę / mężczyznę.
Drastycznie - na drodze, bowiem każdy z nas widział i słyszał jak zgubny jest związek alkoholu z samochodem.
Nasuwa się mi teraz taki zlepek słów - Alkohol wypity, samochód rozbity, kierowca za(b)pity.
Strony: [1] |
|
|
|
Autor: Mariusz Zając, |
|
|