Pijany z USA rozbił forda w Sopocie: - To nie ja!
|
|
|
2.24 promila alkoholu we krwi miał 31-letni obywatel Stanów Zjednoczonych, który w poniedziałek nad ranem rozbił w Sopocie samochód.
Do wypadku doszło o godz. 5.25 w poniedziałek. 31-letni obywatel USA kierował fordem fiestą, jechał położoną nad morzem ul. Powstańców Warszawy. Nagle auto uderzyło w drzewo.
Po chwili przechodzień zauważył, że z auta wysiada kierowca, który mocno się zatacza. Zaalarmował przez telefon policję, na miejsce wyruszył patrol.
- 31-letni Amerykanin powiedział policjantom, że to nie on kierował pojazdem, tylko przygodnie poznany w jednym z sopockich klubów mężczyzna - informuje biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji.
W tą wersję policjanci jednak nie uwierzyli. Sprawdzili zapis na monitoringu: kamery nagrały, że fiestę prowadził Amerykanin.
A to nie był jedyny jego kłopot. Choć 31-latek odmówił poddania się badaniu alkomatem, policjanci doprowadzili do pobrania mu krwi. Badanie wykazało, że miał we krwi 2,24 promila alkoholu.
Mężczyzna został zatrzymany i noc spędził w policyjnym areszcie. We wtorek wieczorem usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości kodeks karny przewiduje karę do dwóch lat więzienia.
|