Jakubowska sądzona za jazdę po pijanemu
|
|
|
"Przyznaję się do winy, popełniłam niewybaczalny błąd, a jednocześnie przestępstwo" - powiedziała w sądzie Aleksandra Jakubowska. Właśnie ruszył jej proces za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym. Byłej szefowej gabinetu politycznego premiera Leszka Millera grozi do dwóch lat więzienia.
"Poniosłam już ogromne konsekwencje, które trwają do tej chwili" - mówiła Jakubowska. Potem odmówiła składania wyjaśnień.
Wcześniej, jeszcze przed prokuratorami, zeznała, że dzień przed zatrzymaniem przez policję wypiła ze znajomymi kilka drinków. Funkcjonariusze w protokole spisanym po wypadku zaznaczyli jednak, że była posłanka powiedziała im, iż feralnego dnia rano wypiła pół litra piwa. Właśnie z powodu tych rozbieżności sąd zdecydował o wezwaniu ich jako świadków.
Być może byłej minister jazda na "podwójnym gazie" by się upiekła, jednak miała pecha. Bo jadąc po pijanemu, potrąciła rowerzystę, który nagle wjechał jej pod samochód. Mężczyzna trafił do szpitala. Świadkowie potwierdzili, że stłuczka nastąpiła z winy rowerzysty. To on wymusił na drodze pierwszeństwo.
Obrońca Jakubowskiej wnosił o dobrowolne poddanie się karze. Zaproponował, by na byłą minister nałożyć 3 tys. zł grzywny i na rok zakazać prowadzenia pojazdów. Prokurator jednak się temu sprzeciwił. Stwierdził bowiem, że we krwi Jakubowskiej było zbyt wiele alkoholu. I dlatego zakaz prowadzenia pojazdów powinien być dłuższy.
To już kolejny proces Jakubowskiej. Jest również oskarżona o nieprawidłowości w procesie legislacyjnym rządowego projektu ustawy o radiofonii i telewizji. Grozi jej za to do pięciu lat więzienia. Jest także podejrzana w sprawie przyjęcia ponad 500 tys. zł łapówki w związku z nieprawidłowościami przy ubezpieczeniu majątku elektrowni Opole.
|