Jak dzielna Edyta zatrzymała pijanego kierowcę
|
|
|
Podeszła, otworzyła drzwi samochodu, wyjęła kluczyki ze stacyjki. Tak normalnie. Autem właśnie chciał odjechać kompletnie pijany kierowca. Edyta Chrapkowska, młoda, filigranowa kobieta pracuje w płockiej komendzie policji. Na razie jako cywil, ale po ujęciu pierwszego przestępcy zastanawia się nad założeniem munduru
- Wjechałam na jedną z płockich stacji benzynowych. Razem ze mną zrobił to jakiś fiat 126p. Kierowca wydał mi się dziwny, ale co tam, myślę sobie, jest jaki jest. Zatankowałam, poszłam płacić. On coś kupował, też płacił. Teraz widziałam już dokładnie, że jest kompletnie pijany. Tak bardzo, że przy kasie zsikał się w spodnie! I jakby nigdy nic, zataczając się, ruszył do swojego samochodu. Było sporo ludzi i nawet komentowali: "O Boże, to on w takim stanie chce jeszcze jechać?" - opowiada Edyta Chrapkowska.
Problem polegał na tym, że wszyscy ograniczyli się tylko do takich komentarzy. Nasza bohaterka postanowiła działać sama. - Córka była w samochodzie przypięta w foteliku, więc sama szybko podeszłam do malucha i stanęłam przed maską. Do tyłu nie mógł pojechać, bo blokował go inny pojazd. Zadzwoniłam do dyżurnego na komendę. Potem otworzyłam drzwi fiata i wyciągnęłam kluczyki ze stacyjki.
I mężczyzna pozwolił na to wszystko drobnej kobiecie? - Nie, nie, ten facet wcale nie był potulny jak baranek. Zaczął obrzucać mnie wyzwiskami. Trochę się z nim pokłóciłam, kazałam mu siedzieć spokojnie i czekać na policję - relacjonuje Edyta Chrapkowska.
Młoda matka musiała w pewnym momencie wziąć swoje dziecko na ręce. Mimo to zdołała przypilnować pijanego kierowcę. Nikt z obecnych na stacji nie ruszył z pomocą. A co gorsza większość dała odczuć kobiecie, że potępiają takie "donoszenie na policję".
Wreszcie na stacji pojawił się patrol drogówki. Kobieta oddała kluczyki i opisała całe wydarzenie. 42-letniego płocczanina policjanci musieli z samochodu wyciągnąć, potem podtrzymać, bo mężczyzna nie był w stanie stać o własnych siłach. Nic dziwnego, bo kiedy dmuchnął w alkomat, okazało się, że ma w organizmie 3,2 promila alkoholu! Dlatego trafił do policyjnego aresztu, a małego fiata odholowano na policyjny parking.
- Edyta to kobieta, która nudzi się na płaskiej powierzchni - mówi jej przełożony, zastępca naczelnika sztabu płockiej komendy Artur Mroczek. - Sumienna, potrafi dzielić się swoją wiedzą, sympatyczna i bezinteresowna. I naprawdę tu, w sztabie, bardzo się cieszymy, że to "nasza dziewczyna" tak sobie dzielnie poradziła.
Komendant miejski policji Jarosław Brach wystąpił do szefa garnizonu mazowieckiego o nagrodę dla Edyty Chrapkowskiej. Ona sama przyznaje, że poważnie zastanawia się nad pracą w mundurze. - Zatrzymałam tego człowieka, bo stanowił potężne zagrożenie - podkreśla. - Jechałam autem z dzieckiem, ten gość mógł być niebezpieczny również dla mnie! I po prostu nie toleruję czegoś takiego!
Czy kobieta zrobiła dobrze?
Oto wyczyny pijanych kierowców na drogach Płocka i okolic tylko z kilku ostatnich dni:
- w poniedziałek, ok. godz. 13 w Gostyninie na ul. Kowalskiej kierowca poloneza caro czołowo zderzył się z ciężarówką. Kierowca ciężarówki nie odniósł obrażeń ciała i był trzeźwy. Natomiast kierowca poloneza, 37-latek (jechał bez zapiętych pasów) został ranny i o własnych siłach nie mógł wydostać się ze zgniecionego pojazdu. Pierwszej pomocy udzielili mu policjanci i przybyła na miejsce załoga pogotowia ratunkowego. Mężczyzna trafił do szpitala. Policjanci z Gostynina podejrzewają, że 37-latek był pod działaniem alkoholu (pobrano krew do badania).
- w nocy z soboty na niedzielę, na ul. Rybaki w Płocku, w rejonie amfiteatru, motocyklista zjechał swoją yamahą z płyt betonowych i próbował wjechać na skarpę. Wywrócił się i wpadł przy tym w grupę osób, która siedziała na zboczu. Dwaj 19-latkowie z Gdyni doznali obrażeń, na szczęście niezbyt groźnych i po badaniach lekarskich zostali zwolnieni. Natomiast motocyklista, 26-letni mieszkaniec Brwinowa, u którego badanie wykazało prawie dwa promile alkoholu, trafił do policyjnej izby zatrzymań.
- w niedzielę wieczorem, już po godz. 20, na ul. Łukasiewicza opel astra najechał na tył toyoty corolli. Kierujący oplem 45-latek bez stałego miejsca zameldowania został zbadany alkomatem i zaraz potem odwieziony do policyjnego aresztu, a jego auto odholowano na policyjny parking. Mężczyzna miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu.
- w piątek, ok. godz. 16 w Brudzeniu Dużym kierowca peugeota uratował życie 75-letniemu rowerzyście. Nie rozjechał go, kiedy ten chwiejąc się wyrósł mu przed maską. Wyhamował, wyłączył silnik i zatrzymał rowerzystę aż do przyjazdu policji. W komendzie 75-latek z Brudzenia wydmuchał na alkomacie prawie 3 promile.
|