Pijany zabił dwóch mężczyzn
|
|
|
Nie pamięta chwili, kiedy pijany w sztok wsiadał za kierownicę. Nie pamięta, że gnał jak wariat wyłożoną kocimi łbami ulicą. Nie pamięta, że jego samochód zmienił się w pocisk, staranował ogrodzenie i wbił w blaszaną stróżówkę.
Zmiażdżył dwóch śpiących mężczyzn. "Super Express" usłyszał wyznanie pijaka. Na sądowym korytarzu, złamany żalem, podwójny zabójca błaga o wybaczenie rodziny ofiar.
Dochodziła piąta rano, kiedy brawurowo prowadzony volkswagen polo wypadł ze szczecińskiej ulicy Łukasińskiego, zmiótł stalowe ogrodzenie i wbił się w barak stróżówki. Nocny stróż na pobliskiej budowie Czesław Zajkowski ( 53 l.) i jego przyjaciel Marek ( 48 l.) nie mieli żadnych szans. Zginęli na miejscu. Paweł Z. (26 l.) czekał pośród stworzonej przez siebie masakry, aż z samochodu wyciągną go policjanci. Był tak pijany, że nie mógł wysiąść o własnych siłach.
Pogięte blaszane ściany rozbebeszonej stróżówki wyglądają jak z horroru. W środku połamane tapczany, ubrania, jeszcze świeże zakupy wypadające z rozgniecionej lodówki. - Tata śnił mi się dzisiaj. Powiedział, że go nie bolało... - mówi łamiącym się głosem Krzysztof Zajkowski (33 l.), syn ofiary, zapalający znicze na miejscu tragedii. To właśnie on załatwił ojcu pracę stróża na budowie. Później, aż z Mazur, zaprosił jeszcze do Szczecina przyjaciela ojca. Teraz robi sobie wielkie wyrzuty. - Przecież sam ich tu ściągnąłem... na śmierć. Teraz również ja odwiozę ich trumny do rodzinnej Gołdapi - mówi syn.
Czesław Zajkowski z przeprowadzki do nowego miasta i pracy nocnego stróża cieszył się tylko przez miesiąc. Był tak pracowity, że rano, kiedy na budowie pojawiali się robotnicy, on już spieszył do następnej pracy. By łatwiej tam dojeżdżać, poprosił syna o rower. Nie doczekał...
Paweł Z. był doświadczonym kierowcą. Feralnej nocy pił na umór, na imprezie, kilka ulic od miejsca tragedii. Potem, pijany w sztok, siadł za kierownicą. Choć ulica na tragicznym odcinku wyłożona jest kocimi łbami, on cisnął gaz do dechy. Teraz drogo zapłaci za brawurę i głupotę. Grozi mu 12-letnia odsiadka. Na proces poczeka w areszcie.
Tylko "Super Expressowi" udało się przez chwilę porozmawiać z podwójnym zabójcą. - Jeśli tylko będę miał okazję, osobiście poproszę rodziny ofiar o wybaczenie. Czy żałuję tego, co zrobiłem? Ogromnie żałuję. Dlaczego jechałem pijany? Czemu gnałem tak szybko? Kiedy dotarło do mnie, że kogoś zabiłem? Ja... nic z tego po prostu nie pamiętam - wyznał łamiącym się głosem Paweł Z.
Rodziny ofiar i policjanci szukają teraz świadków tragedii.
To dwie kobiety i taksówkarz, który powiadomił policję.
- Błagamy tych ludzi, żeby się zgłosili na policję, bo zginęły Bogu ducha winni ludzie - apeluje Wanda Zajkowska.
Wszyscy świadkowie wydarzenia proszeni są o kontakt
z Sekcją Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie przy ul. Kaszubskiej 35, pok. 12, 14 lub telefonicznie pod nr. 091 82 13 077 bądź 091 82 13 097 autor: Kamil Pawełoszek, Agnieszka Sakowicz
|