Ci powinni się bać niewielkiego, podłużnego, biało-niebieskiego pudełka. To narkotesty, które od niedawna posiada białostocka drogówka. Policjanci pochwali się nimi dopiero wczoraj, kiedy zaczęli międzynarodowa, tygodniową akcję wyłapywania odurzonych kierowców "Alkohol i narkotyki". Zaczęli ją równocześnie w 20 krajach, jej organizatorem jest Europejska Organizacja Policji Ruchu Drogowego TISPOL. Do tej pory łapali głównie pijaków Tylko w tym roku na drogach województwa policjanci zatrzymali 7 tysięcy pijanych kierowców i kilkudziesięciu, którzy jechali po zażyciu narkotyków. Jak policjanci rozpoznawali odurzonych narkotykami? Po prostu ich oglądali. Oczywiście byli odpowiednio przygotowani i przeszkoleni. - Sprawdzaliśmy reakcje źrenic na światło, później było to weryfikowane z badaniem krwi - mówi komisarz Rafał Kozłowski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. O tym, że narkotesty usprawniłyby pracę podlaskiej policji mówiło się od dawna. Teraz są, ale nie jest ich zbyt wiele. - Kilkadziesiąt urządzeń w województwie. Są w każdej jednostce policji. Zakupiliśmy je w ramach koalicji na rzecz bezpieczeństwa. Pieniądze na ten cel wyłożyła jedna z firm ubezpieczeniowych - mówi komisarz Kozłowski. Jednak w przyszłym roku Komenda Główna planuje zaopatrzyć wszystkie jednostki w Polsce w narkotesty. Jednorazówka Testery badające zawartość narkotyków u kierowców to jednorazowe urządzenia. Policjanci nie ukrywają, że są one drogie. Koszt jednego testu to kilkadziesiąt złotych. - Więc tak jak do tej pory musimy najpierw ocenić zachowanie kierowcy jego reakcję i technikę jazdy. Dopiero później przeprowadzamy badanie - mówi komisarz Kozłowski. Jak działa tester? Policjanci pobierają albo pot z czoła kierowcy (to jeden z objawów osoby, która zażyła narkotyk), albo testują jego ślinę. Jeżeli na plastikowej płytce pojawi się pasek, oznacza to, że kierowca zażył narkotyk. Później kierowca musi przejść badanie krwi. Testy wykrywają nawet śladowe ilości narkotyków, takich jak: marihuana, amfetamina i ich pochodne. Badanie trwa zaledwie kilka minut.
|
|
Autor: Agnieszka Domanowska |
|
|