Sąd puścił wolno pijanego kierowcę
|
|
|
Skandalicznie orzeczenie zapadło w środę w częstochowskim sądzie. Bez żadnych sankcji został wypuszczony do domu kierowca, który spowodował wypadek, mając ponad 3 promile alkoholu. - Walczymy z wiatrakami, a nie pijakami - komentują policjanci i prokuratorzy
42-letni kierowca fiata seicento we wtorek kwadrans po 10 w centrum Blachowni wymusił pierwszeństwo przejazdu i najechał na 52-letniego motocyklistę. Poszkodowany trafił do szpitala. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, kierowca ledwo trzymał się na nogach, bełkotał. Nic dziwnego, alkotest wykazał, że ma w wydychanym powietrzu ponad 3 promile alkoholu. Dla prokuratury nie było wątpliwości, że - zgodnie z niedawnymi wytycznymi ministra sprawiedliwości - należy złożyć wniosek o tymczasowe aresztowanie pirata drogowego.
W środę 42-latek został doprowadzony do sądu. Decyzja asesor Ewy Sonity była kompletnym zaskoczeniem: pijak może pójść do domu, bo - zdaniem sądu - ma stałe miejsce zameldowania, okoliczności zdarzenia są bezsporne, a zagrożenie karą niskie (do 4,5 roku więzienia). Co więcej, sędzia nie zastosowała wobec kierowcy nawet dozoru policyjnego.
- Oczywiście, nie zgadzamy się z taką oceną sądu i już piszemy zażalenie. Tyle że rozpatrzenie zażalenia na odmowę aresztu trwa nawet miesiąc - mówi Wanda Świerczyńska, prokurator rejonowy w Częstochowie.
Zaskoczenia decyzją o braku jakichkolwiek sankcji dla pijanego kierowcy nie kryje przewodniczący wydziału karnego w Sądzie Okręgowym Marek Tusiński. - Co prawda wytyczne ministra dotyczą jedynie prokuratury, bo sądowi nie można nic nakazać, a każdy sędzia jest niezawisły, ale nawet sędzia nie może żyć w oderwaniu od otaczającej nas rzeczywistości. Nie tylko jako sędzia, ale zwykły obywatel, nie godzę się na obecność na drogach pijanych kierowców. Jestem za surowością w ich karaniu. Decyzję, dla mnie całkowicie niezrozumiałą, mogę tłumaczyć tylko brakiem doświadczenia życiowego i zawodowego mojej młodszej koleżanki. To dowód, że spraw o areszt nie powinno się powierzać niedoświadczonym sędziom. Myślę, że w drugiej instancji decyzja będzie inna - mówi sędzia Tusiński.
O braku jednolitej polityki w sprawach pijanych kierowców niech świadczy fakt, że także w środę inny częstochowski sędzia orzekł dwumiesięczny tymczasowy areszt dla kierowcy, który w nocy 11 lipca został zatrzymany w Częstochowie do kontroli drogowej. Gdy okazało się, że miał 2,5 promila alkoholu we krwi, prokuratura wystąpiła o zastosowanie aresztu. A sąd - choć w tym przypadku kierowca nie spowodował żadnej kolizji - zgodził się na to.
|