W sobotę ran spod zielonogórskiego dworca PKP na kilkadziesiąt kobiet miało wyjechać na zbiory truskawek do Hiszpanii. Jeden z kierowców autokaru zachowywał się agresywnie, krzyczał na kobiety, strofował. Te zadzwoniły na policję. Patrol sprawdził, czy mężczyźni nie są pod wpływem alkoholu. - Badanie wykazało po pół promila we krwi. Zarówno kierowcę jak i jego zmiennika zabrano na komisariat na przesłuchanie, a autobus odstawiono do bazy PKS - mówi Małgorzata Kalinowska, rzecznik zielonogórskiej komendy policji. Po kilku godzinach obaj zostali zwolnieni, ale kierowcy zabrano prawo jazdy i skierowano sprawę do Sądu Grodzkiego. Kobiety wyjechały do Hiszpanii z kilkugodzinnym opóźnieniem, gdy firma Alga ze Złocieńca (woj. zachodniopomorskie), przysłała innego kierowcę. - Zmiennik mógł kontynuować podróż jako drugi kierowca, bo już kolejne badanie, tym razem krwi, nie wykazało u niego alkoholu - tłumaczy Kalinowska.
|