Dyrektor skazany za jazdę po pijanemu
|
|
|
Józef Waniek, dyrektor regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, został skazany za jazdę samochodem po alkoholu. Wyrok jest prawomocny
Wańka policja zatrzymała 3 lipca. Jechał al. Grzecznarowskiego w godzinach szczytu. Badanie wykazało 0,55-0,75 mg alkoholu na litr wydychanego powietrza (w przeliczeniu ponad promil alkoholu we krwi).
W trybie 24-godzinnym sąd rejonowy uznał go winnym prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości i skazał na ograniczenie wolności - Waniek przez rok ma co miesiąc odprowadzać na rzecz skarbu państwa 20 proc. swojej pensji, przez dwa lata ma zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, a wyrok ma być podany do publicznej wiadomości.
Od tego wyroku odwołała się prokuratura, uważając, że jest "rażąco łagodny". Prokurator zażądał ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, 3 tys. zł grzywny, zakazu prowadzenia pojazdów przez trzy lata i podania wyroku do publicznej wiadomości.
W piątek odbyła się rozprawa apelacyjna. Obrona wnosiła o utrzymanie wyroku pierwszej instancji. Waniek wyjaśniał, że ma trudną sytuację rodzinną, a do jazdy po alkoholu zmusiły go okoliczności, bo musiał szybko odebrać leki dla ciężko chorej matki. Twierdził, że wypił jedynie dwie lampki wina, które "nie spowodowały u niego żadnych objawów nietrzeźwości".
- To, co zrobiłem, jest naganne i mam tego świadomość. W normalnych warunkach nigdy bym tego nie zrobił. Ale postąpiłem tak, jak podpowiadało mi serce i się tego nie wstydzę. Zaraz po zatrzymaniu zwróciłem się do policjantów: "jestem pod wpływem alkoholu, czyńcie swoją powinność". Nie próbowałem składać im propozycji załatwienia sprawy, nie było z mojej strony żadnych nieprzyzwoitych zachowań - mówił przed sądem. Zarzucił policji i prokuraturze, że celowo ujawniły mediom informację o jego zatrzymaniu, aby go zdyskredytować i pozbawić stanowiska, a dziennikarzom, że przedstawili go jako pijaka i łobuza.
Sąd okręgowy utrzymał wyrok pierwszej instancji. To oznacza, że jest on już prawomocny.
|