Poniosła karę za jazdę po pijanemu, wraca do wydawania wyroków
|
|
|
Sędzia Anna P.-J., która zasłynęła jazdą autem po wypiciu alkoholu, wraca do pracy w sądzie. Być może będzie decydować o karach dla odurzonych kierowców.
Sędzia Anna P.-J., która była zawieszona w pracy w sądzie od czerwca 2002 r., wróci do sądzenia lada dzień. Od pół roku przebywa na urlopie, który właśnie się kończy.
- Chęć powrotu do pracy zgłosiła już w grudniu - potwierdza nasze informacje przewodniczący VIII wydziału karnego sądu okręgowego sędzia Marek Celej, który jest szefem P.-J. - Nie ma w tym nic dziwnego. Sędzia została ukarana naganą za swój czyn. Poniosła już odpowiedzialność i nic nie stoi na przeszkodzie, by dalej mogła sądzić.
Za kierownicą na gazie
Kłopoty sędzi Anny P.-J., znanej z prowadzenia głośnych procesów w stołecznym sądzie, zaczęły się cztery lata temu. Rano 17 czerwca 2002 r. jechała swoim renault megane osiedlową uliczką na Gocławiu. Ta okazała się jednak dla niej zbyt wąska. Sędzia zawadziła swoim autem o zaparkowanego w uliczce fiata seicento. Wezwana do kolizji policja stwierdziła u niej 1,6 promila alkoholu. Sędzi nie zatrzymano, bo chronił ją immunitet. Sprawa trafiła do prokuratury i przed sędziowski sąd dyscyplinarny. Tak jak kiedyś o sędzi P.-J. mówiono w sądzie „ta, która osądziła zabójców dilerów Ery", tak dziś mówi się o niej: „ta, co jeździła po pijaku".
Osądzona
Historia pani sędzi P.-J. potoczyła się dwoma torami - karnym i dyscyplinarnym. Prokuratura wystąpiła do sądu o uchylenie Annie P.-J. immunitetu, by móc wszcząć przeciwko niej postępowanie karne. Immunitet uchylono. Sędzia wprawdzie broniła się, że to leki, a nie alkohol stały się sprawcą jej kłopotów, okazało się jednak, że bezskutecznie. Prokuratura postawiła jej zarzut jazdy samochodem po spożyciu alkoholu, co stało się precedensem w warszawskim sądzie.
W lipcu Sąd Rejonowy w Łodzi warunkowo umorzył tę sprawę na okres próby dwóch lat. Sędzia dostała też zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez dwa lata i została zobowiązana do poniesienia kosztów procesu.
W zeszłym roku zakończyła się też sprawa Anny P.-J. przed sędziowskim sądem dyscyplinarnym. Rzecznik dyscyplinarny postawił jej trzy zarzuty: jazdę samochodem pod wpływem alkoholu, spowodowanie kolizji i uchybienie godności sędziego. Ostatecznie sąd w Łodzi ukarał sędzię naganą.
Trudny powrót
Na razie nie wiadomo, do którego wydziału trafi sędzia Anna P.-J. Czy wróci do VIII wydziału karnego, w którym orzekała przed czerwcem 2002 r., czy zostanie przydzielona do innego? - Na to pytanie nie odpowiem, bo to decyzja prezesa sądu - mówi sędzia Marek Celej. - Mieliśmy reorganizację, wiele w sądzie się zmieniło i mój wydział nie jest już taki jak cztery lata temu.
Niektórzy pracownicy sądu mówią, że powrót sędzi ich niepokoi. - Każdy taki przypadek otacza złą sławą cały sąd, który traci tym samym autorytet - mówi jedna z osób, która prosi o niepublikowanie nazwiska. - Jeden pijany sędzia i w opinii społecznej każdy sędzia to pijak.
- Ten powrót będzie utrudniony i będzie ona musiała sobie z tym poradzić - mówi Celej. - Myślę, że nie przystoi wypominać jej spraw, za które przecież poniosła karę.
|