Łódzka prokuratura oskarżyła 30-letniego Kamila D. o śmiertelne potrącenie piętnastolatka, jadącego na skuterze. D. był pijany i nie miał prawa jazdy
Do wypadku doszło na początku listopada. Łukasz jechał skuterem, gdy na skrzyżowaniu ulic Łagiewnickiej i Dolnej uderzył w niego fiat tempra. Chłopiec zginął na miejscu. Kierowca nie zatrzymał się, ale numery rejestracyjne jego wozu zapamiętali przechodnie. Podali je policjantom. Kilka ulic dalej kierowca porzucił samochód i chciał uciekać pieszo. Wtedy dopadli go policjanci.
Kamil D. miał 1,8 promila alkoholu. W dodatku kierował bez prawa jazdy. Podczas śledztwa biegli ustali, że przed wypadkiem jechał z prędkością ponad 100 kilometrów na godzinę.
Prokuratura zarzuciła mu spowodowanie po pijanemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczkę z miejsca zdarzenia i prowadzenie samochodu bez uprawnień. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Tragiczna śmierć gimnazjalisty poruszyła łodzian. Tydzień po wypadku kilkaset osób przeszło w marszu milczenia ulicą Piotrkowską. Nieśli transparenty: "Dożywocie dla mordercy Łukasza", "Pijany kierowca = morderca = śmierć". Rodzice zabitego chłopca wręczyli przedstawicielowi wojewody petycję do rządu, w której domagali się m.in. zaostrzenia kar dla pijanych kierowców.
|