Skuteczny straszak na kierowców - Piłeś, oddaj samochód
|
|
|
To żadna nowość, a zwykłe zabezpieczenie majątkowe, na które pozwalają przepisy prawa. Prokuratura w Busku Zdroju już od dawna korzysta z takich możliwości, w 2005 roku zajęła 140 samochodów pijanym kierowcom. Efekty? - Z danych z pierwszego kwartału tego roku wynika, że liczba takich przestępstw spadła u nas o połowę - mówi Cezary Kiszka, szef prokuratury w Busku.
Od tego roku podobnie postępują organy ścigania w Starachowicach. "Na koncie" mają już 30 samochodów. - Przedwczoraj zabezpieczyliśmy citroena, którym w stanie nietrzeźwości kierował 29-letni mieszkaniec Wąchocka. Zatrzymaliśmy go na ul. Armii Krajowej - mówi Włodzimierz Stańczak, oficer prasowy komendy powiatowej policji.
Cel takich działań to nie tylko odstraszenie kierowców od pomysłu wsiadania za kółko "po kielichu". - To także zabezpieczenie majątku na poczet przyszłych kar. Sądy muszą bowiem dostosowywać grzywny do możliwości finansowych oskarżonych, a w trakcie procesów często okazywało się, że sprawcy nie mają z czego zapłacić tych kar, bo nie pracują - mówi Paweł Sokół, prokurator rejonowy w Starachowicach. Zajęcie samochodu znacznie ułatwia ściąganie kar. - Zdarzają się nawet przypadki, że zaraz jak zabezpieczymy auto, to sprawcy sami zgłaszają się do nas i proponują np. wpłacenie kaucji - opowiada prokurator Sokół.
W Busku początkowo kierowcy masowo pisali zażalenia na prokuratorów do sądu, że zajęli im auta. - Ale sądy podzielały nasze zdanie i oddalały zażalenia. Stosowanie tych przepisów naprawdę przynosi efekty - maleje liczba pijanych kierowców, sprawcy takich przestępstw coraz częściej płacą grzywny i nie potrzeba żmudnego postępowania komorniczego - podkreśla prokurator Kiszka. Przez cały ubiegły rok świętokrzyska policja zatrzymała ponad 6 tys. pijanych kierowców.
Jak zabierają samochód
Nietrzeźwy kierowca jest zatrzymywany, a samochód holowany na policyjny parking. Dalej prokurator wydaje postanowienie o zajęciu auta i zwykle wraca ono do właściciela, ale nie może on go sprzedać. Gdy zapada wyrok i sprawca nie zapłaci orzeczonej grzywny, samochód licytuje komornik. Kwota grzywny wędruje na konto Skarbu Państwa, a jeśli zostaje reszta, przekazuje się ją właścicielowi. Jak się okazuje, kierowcy wolą zapłacić grzywnę, niż stracić samochód.
|