Pościg autostradą A4 za pijanym kierowcą
|
|
|
Przez kilkanaście kilometrów gliwiccy policjanci ścigali na autostradzie A4 pijanego kierowcę forda escorta. Aby nie stwarzać zagrożenia, zatrzymali go dopiero wtedy, gdy zjechał z autostrady.
Jak powiedział rzecznik policji w Gliwicach podkomisarz Marek Słomski, zatrzymanie przestępcy jest zasługą podróżującej autostradą kobiety, która zawiadomiła policję. Jechała za fordem do chwili przyjazdu radiowozu, a później dojechała na miejsce zatrzymania zgłaszając się jako świadek przestępstwa.
Policjanci odebrali zgłoszenie kobiety w niedzielę, krótko przed północą. Załoga nieoznakowanego radiowozu przechwyciła podejrzany samochód na granicy Gliwic. Prowadzący escorta, którego styl jazdy mógł świadczyć, że kierowca jest pijany, zignorował polecenie zatrzymania się.
Policjanci podjęli pościg. Ze względu na bezpieczeństwo innych kierujących nie podjęli próby zatrzymania na autostradzie - zaznaczył Słomski.
Wyjaśnił, że prędkość ściganego forda dochodziła do 180 km/h, przy czym jego kierowca jechał niepewnie, z trudem utrzymując się na jednym pasie autostrady. Policjanci wyprzedzili forda i zajechali mu drogę dopiero gdy ten zjechał z autostrady.
Okazało się, że kierowca, 34-letni mieszkaniec Obornik Śląskich, miał w wydychanym powietrzu 1,3 promila alkoholu, a jego pasażer był tak pijany, że nie potrafił wysiąść z samochodu. Kierowca trafił do policyjnego aresztu, grozi mu kara do 2 lat więzienia.
|