Radny wyjaśniał, że nie mógł pić i nie prowadził swojego samochodu, bo był wtedy na diecie kopenhaskiej.
Radny miejski Lucjan Surowiec obwiniony o to, że 7 kwietnia 2006 r. prowadził po spożyciu alkoholu, w sądzie wyjaśniał, że jest niewinny. Był bowiem wówczas na diecie kopenhaskiej, która wyklucza alkohol.
Kierowca z województwa kujawsko-pomorskiego zeznał policji, że 7 kwietnia spotkał na drodze Mielec - Chorzelów radnego kierującego BMW pod wpływem alkoholu. W czwartek tego świadka na sali nie było.
DIETA OD 1 KWIETNIA
Lucjan Surowiec podkreślił natomiast, że od kilku lat 1 kwietnia rozpoczyna 13-dniową dietę kopenhaską. Tak było i w ubiegłym roku. - Do alkoholu to się nawet nie wolno zbliżać - mówił.
Sędziemu Mariuszowi Kobylarzowi z trudem przyszło zachowanie powagi.
- Gdybym był kobietą wiedziałbym pewnie więcej o dietach. Może poproszę jakiegoś biegłego? - zastanawiał się.
ZOSTAWIŁ BMW SYNOWI
Lucjan Surowiec wyjaśniał, że 7 kwietnia miał pożyczyć samochód synowi. Auto zostawił z kluczykami w środku przed domem. Jak mówi, gdy BMW zniknęło nie był zdziwiony. Sądził, że zabrał je syn. Nie upewnił się jednak, aż do następnego dnia. Nie zdziwiło go, że syn nie wziął dokumentów wozu.
- Zdarzało mu się - wyjaśnił ojciec.
Syn obwinionego tłumaczył, że z auta zrezygnował na rzecz swojego uno, ale ojca nie poinformował o zmianie planów.
KTO KOGO ZAPYTAŁ
Lucjan Surowiec przekonywał, że dzień spędził na zakupach i remoncie domu. Wieczorem poszedł do łóżka nie wiedząc, że cokolwiek dziwnego działo się z jego wozem. Dopiero następnego dnia od sklepikarza, który widział, jak nocą wóz zabierają policjanci, miał się dowiedzieć o zdarzeniu. Tę wersję początkowo potwierdzał handlowiec.
- Na 200 procent to ja zapytałem pana Surowca, co się stało, że mu policja wóz zabrała. Był zdziwiony - zeznał.
Sędzia odczytał jednak fragment zeznania świadka złożonego 8 kwietnia 2006 roku. Mówiło o tym, że radny przyszedł do sklepu i sam zapytał, co dokładnie sklepikarz wie o losach BMW. Świadek powiedział, że mogło tak być, ale już sam nie wie. Przyznał w końcu, że 8 kwietnia lepiej pamiętał te wydarzenia niż teraz.
Sędzia postanowił, że nie wystarczy odczytanie zeznań kierowcy z województwa kujawsko-pomorskiego. Są kluczowe, dlatego świadek musi się stawić w sądzie na kolejnej rozprawie.
|