Pijany holował pijanego bez prawa jazdy
|
|
|
Dwóch Rumunów, jadących na podwójnym gazie zatrzymali poznańscy policjanci. Jeden z nich nie miał nawet prawa jazdy, a chcąc chronić swoją skórę, wymyślił historię o "znajomym Piotrze", który to rzekomo na widok funkcjonariuszy po prostu uciekł.
Patrolujący miasto policjanci usłyszeli komunikat, że na wiadukcie przy ul. Hetmańskiej samochód osobowy wjechał na torowisko. Będący w pobliżu patrol wywiadowców udał się na miejsce by sprawdzić, co tak naprawdę się stało.
Na miejscu policjanci nie zauważyli na torach żadnego pojazdu. Natomiast uwagę ich zwrócił kierowca forda escorta, który holował opla astrę. Policjanci dali sygnał, by kierujący się zatrzymali. Po krótkiej rozmowie i kontroli okazało się, że dwaj obywatele Rumunii prowadzili pojazdy na podwójnym gazie. Badanie u kierującego fordem 28-latka wykazało prawie 1,5 promila, z kolei ciągnięty na lince 21-latek miał 0,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W związku z zaistniałą sytuacją policjanci "odholowali" obu panów do pobliskiego komisariatu.
W trakcie rozmów 28-latek przyznał się do jazdy pod wpływem alkoholu. Tłumaczył się tym, że mimo iż zdawał sobie sprawę z konsekwencji uległ prośbie znajomej, która poprosiła go o przywiezienie do domu drugiego z mężczyzn. Z kolei 21-latek twierdzi, że to nie on prowadził opla. Z relacji wynikało, że on w ogóle nie posiada prawa jazdy, a za kierownicą siedział ponoć niedawno poznany pan o imieniu Piotr. Mężczyzna powiedział, że obaj jechali samochodem, który po kilku przejechanych kilometrach odmówił posłuszeństwa. Piotr powiedział, że to pewnie wina słabego akumulatora, a w chwili kiedy zobaczył policjantów po prostu uciekł.
Wywiadowcy w trakcie zatrzymywania pojazdów oraz podczas kontroli nie zauważyli nikogo, kto mógłby stamtąd uciec. Obecnie śledczy z Wildy ustalają dokładne okoliczności zajścia. Mężczyznom za popełnione przestępstwo, a konkretnie za jazdę po spożyciu alkoholu może grozić do kilku lat pozbawienia wolności.
|