Zero tolerancji dla pijanych kierowców - myślała 51-letnia Pat Dykstra, gdy dzwoniła na policję z informacją o pijanej kobiecie prowadzącej samochód. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że mówiła o sobie. O sprawie pisze "Milwaukee Journal-Sentinel".
51-letnia Dykstra zadzwoniła pod numer alarmowy 911 w niedzielę rano ze swojego samochodu, gdy jechała do domu. Poinformowała funkcjonariuszy w Fox Lake w Wisconsin, że najprawdopodobniej będzie potrzebowała asysty policji, by dotrzeć do domu, ponieważ wcześniej piła alkohol.
Kobieta przyznała, że to jej partner namówił ją do zgłoszenia siebie na policję: - Chciał, żebym zadzwoniła na 911, ponieważ twierdził, że za dużo wypiłam, żeby prowadzić - powiedziała. Przez telefon podała funkcjonariuszom swoje imię i nazwisko, opis samochodu i przybliżony czas przyjazdu do domu.
- Kiedy wjechaliśmy na podjazd jej domu, już na nas czekała na ganku i powiedziała: "Wiem dlaczego tu jesteście" - mówi jeden z funkcjonariuszy Todd Nehls. Policjanci zbadali Dykstrę alkomatem, który wykazał 0,14 promila alkoholu we krwi.
Za nadgorliwość grozi teraz kobiecie grzywna w wysokości 740 dolarów i utrata prawa jazdy.
|