Z pięcioma promilami zaparkował na skrzyżowaniu
|
|
|
Był tak pijany, że nie wiedział co się z nim dzieje. Mimo to wsiadł za kierownicę i... nagle stracił przytomność. Zatrzymał się na środku krakowskiego skrzyżowania. Cud, że przeżył. Bo gdyby nie zainteresowanie przechodnia i szybka pomoc strażnika miejskiego, najpewniej by się udusił.
39-latek wsiadł do auta i wybrał się na przejażdżkę ulicami Krakowa, mimo że miał we krwi pięć promili. Jednak przecenił swoje możliwości. Na środku, na szczęście pustego, skrzyżowania stracił przytomność.
Samochód z uruchomionym silnikiem, parkujący w tym nietypowym miejscu, zwrócił uwagę młodego krakowianina. Gdy podszedł do auta, zauważył siedzącego wewnątrz mężczyznę ze spuszczoną na klatkę piersiową głową. Natychmiast wezwał na pomoc strażnika miejskiego. Ten zdecydował, że trzeba wybić okno w aucie, bo drzwi były zablokowane. Funkcjonariusz martwił się, że kierowca może się udusić.
Po wydobyciu z auta okazało się, że kierowca ma bardzo słaby puls. Karetka zabrała go do szpitala. Tam okazało się, że kierowca ma 5 promili alkoholu we krwi.
Mężczyzna w bardzo złym stanie wylądował na szpitalnym odtruciu. Gdy tylko ze szpitala wyjdzie, odpowie przed sądem za jazdę po pijanemu. Grożą mu za to nawet dwa lata więzienia.
|