Pijany kierowca tira zabił czworo Dolnoślązaków
|
|
|
Czterech mężczyzn zginęło, a siedmiu zostało rannych po tym, jak w poniedziałek wczesnym rankiem między Trzebnicą a Prusicami cysterna zderzyła się z dwoma busami i osobowym fordem.
Do wypadku doszło na ruchliwej drodze z Wrocławia do Poznania. Kierowca tira, obywatel Czech, wyszedł z wypadku bez szwanku. Był pijany - miał ponad 1 promil alkoholu w organizmie. Za spowodowanie w stanie nietrzeźwym wypadku z ofiarami śmiertelnymi może trafić do więzienia nawet na 12 lat. Natychmiast został zatrzymany. We wtorek będzie przesłuchany.
- Będziemy wnioskować o jego aresztowanie i chcemy prosić o zgodę na publikację wizerunku w mediach - mówi Iwona Mazur z Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy.
Do wypadku doszło około godz. 6.30 na prostym odcinku drogi niedaleko Pawłowa Trzebnickiego.
19-letni Nikodem Kubiak z Leszna jechał busem z szefem i kolegą do pracy przy remoncie przychodni we Wrocławiu. On kierował. Wyjątkowo, bo kolega źle się czuł i poprosił go o zastępstwo.
- To była chwila. Nagle zobaczyłem, jak tir z naprzeciwka uderzył w mercedesa vito, który jechał przed nami. Dosłownie go zmiótł do rowu, a potem uderzył w nasze auto. Nic nie mogłem zrobić, widziałem tylko światła - wspomina Nikodem Kubiak, który ma lekkie obrażenia dłoni.
Jacyś mężczyźni pomogli mu wyjść z auta. Wszystkich pozostałych musieli uwolnić strażacy.
Zginęło czterech z ośmiu robotników jadących dwoma busami. Resztę zabrało do szpitali w Trzebnicy i Wrocławiu pogotowie. Dwóch wyszło do domu jeszcze w poniedziałek. Najbardziej spośród rannych ucierpiał 25-letni pasażer busa.
- Ma poważne obrażenia klatki piersiowej, musieliśmy go operować, jego stan jest ciężki - mówi dr Adam Domanasiewicz ze szpitala św. Jadwigi w Trzebnicy.
To właśnie do tego szpitala trafiło czterech rannych. Wśród nich Bogusław Abramowicz.
- Spałem, gdy to się stało. Ocknąłem się dopiero w karetce - opowiada. Ma złamany obojczyk i nie może ruszać ręką.
Policja potwierdza, że na drodze Wrocław - Poznań często dochodzi do tragicznych wypadków. Od początku roku zginęło w nich 7 osób, a 20 odniosło obrażenia.
- Na tym odcinku droga ma fatalną nawierzchnię, są koleiny, w których zbiera się woda. Wystarczy przymrozek i o nieszczęście łatwo - opowiada Iwona Mazur z policji.
Na dodatek kierowcy bardzo często przekraczają tu prędkość. Pięć fotoradarów na dolnośląskim odcinku trasy to atrapy. W poniedziałek był tu czynny tylko jeden fotoradar.
Do 2013 roku z Wrocławia do Poznania ma być wybudowana nowa droga. Czy do tego czasu nikt nie będzie remontował istniejącej? Joanna Wąsiel, rzecznik wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad, zapewnia, że remonty będą. Ale kiedy i jakie, nie potrafiła wczoraj powiedzieć.
Policja zaś zapewnia: - Będziemy objeżdżać z dyrekcją dróg "piątkę" i zobaczymy, co można poprawić. Może oznakowanie, może nawierzchnię - tłumaczy insp. Mariusz Mikłos, szef dolnośląskiej drogówki.
|
|
Autor: Eliza Głowicka Współpraca: GOS - POLSKA Gazeta Wrocławska |
|
|