Na odwyk za jazdę po pijanemu
|
|
|
"Gazeta" jako pierwsza dwa miesiące temu pisała o pomyśle krakowskiej prokuratury na walkę z pijanymi kierowcami. - Przeanalizowaliśmy sprawy, które do nas trafiały, okazało się, że coraz częściej przyłapani nietrzeźwi kierowcy niewiele sobie robią z sankcji i ponownie siadają za kierownicą po kilku "głębszych". Doszliśmy do wniosku, że może stoi za tym nie tylko zwykłe lekceważenie prawa, ale jest to efekt choroby alkoholowej - tłumaczy szef prokuratury Kraków Śródmieście-Wschód Piotr Kosmaty. Pierwszym, który może trafić na odwyk za jazdę po pijanemu, jest 40-letni mieszkaniec podkrakowskiej wioski, którego policjanci zatrzymali pod koniec kwietnia. Ktoś zauważył go wcześniej, jak w centrum Skały wysiadł z poloneza i zataczając się, próbował wybrać pieniądze z bankomatu... na wódkę. Był jednak tak pijany, że nie potrafił wprowadzić kodu PIN. W końcu zrezygnował i wrócił do samochodu. Świadek tego zdarzenia zadzwonił na policję, która zatrzymała pijanego kierowcę tuż za Skałą. We krwi miał 4,5 promila alkoholu! - Co więcej, okazało się, że ciąży na nim jeszcze wyrok odbierający mu prawo jazdy na dwa lata, właśnie za jazdę pod wpływem alkoholu - mówi prokurator Kosmaty.
Prokuratorzy przesłuchali m.in. rodzinę i sąsiadów, zebrali dokumentację z leczenia i izby wytrzeźwień. Okazało się, że mężczyzna od kilku lat nadużywa alkoholu i pod jego wpływem regularnie wszczyna awantury w domu. Na tej podstawie prokuratura wystąpiła do sądu o skierowanie go na przymusowe leczenie odwykowe. Powołuje się na artykuł 24. ustawy o wychowaniu w trzeźwości, mówiący o kierowaniu na badania osób, które w związku z nadużywaniem alkoholu "systematycznie zakłócają spokój i porządek publiczny". - Również kodeks postępowania cywilnego daje prokuratorowi prawo do włączenia się z urzędu w każdej sprawie - podkreśla Kosmaty. O tym, czy przyłapany pod koniec kwietnia kierowca trafi na odwyk, zdecyduje teraz sąd rodzinny. Niezależnie od tego śledczy kierują też akt oskarżenia za jazdę po pijanemu. Pomysł prokuratury wzbudza jednak wątpliwości niektórych specjalistów zajmujących się problematyką uzależnień. - Jest kontrowersyjny. Podstawą skutecznego leczenia jest motywacja. Trudno o nim mówić, gdy jest przymus - uważa Marek Jachowicz, główny specjalista ds. uzależnień w miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jego zdaniem większe sukcesy mogą przynieść programy profilaktyczne. - O skutkach kierowania pojazdami pod wpływem alkoholu powinno się mówić już w trakcie szkolenia kierowców starających się o prawo jazdy - proponuje. Według opublikowanych pod koniec zeszłego roku badań dotyczących spożywania alkoholu w Krakowie, co 30. krakowianin siadał za kierownicą będąc "pod wpływem". Przeważnie są to kierowcy, którzy nie ukończyli jeszcze 39. roku życia. W odróżnieniu od reszty kraju znacznie częściej są to osoby z wyższym wykształceniem.
|