Wykładowca jechał po pijanemu. Więzienia nie będzie
|
|
|
Nie będzie surowszej kary dla Juliana P. - wykładowcy UKW, który po wpadce na jeździe po pijanemu namówił do kłamstwa studentów. Toruński sąd oddalił w czwartek apelację prokuratury.
Za próbę wyprowadzenia w pole wymiaru sprawiedliwości 64-letni wykładowca z UKW dostał we wrześniu ub.r. dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięcioletni okres próby. Aby mocniej poczuł dolegliwość kary, sąd pierwszej instancji dodatkowo nakazał zapłacić mu grzywnę opłacić i koszty procesu - według tego werdyktu Julian P. ma łącznie wysupłać z portfela ok. 6 tys. zł.
Za nazbyt łagodny uznała ten wyrok jednak prokuratura, która już we wrześniu ub.r. żądała dla naukowca sześciu miesięcy bezwzględnej odsiadki. W swojej apelacji ponownie przekonywała, że 64-latek powinien pójść siedzieć, bo tylko taka kara będzie adekwatna do jego występku.
Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się od wpadki na jeździe na podwójnym gazie. Stało się to, gdy Julian P. wracał w lipcu 2008 r. swoim czarnym audi A3 z Bydgoszczy do domu pod Toruniem - był wtedy tak pijany, że w Złejwsi Wielkiej zjechał z drogi i zasnął za kierownicą. Badanie wykazało, że miał w organizmie ok. 2 promili alkoholu. Jednak kiedy zaczął się proces, mężczyzna przyprowadził do sądu dwóch swoich studentów, a ci zeznali fałszywie, że to oni odwieźli go na parking pod Toruniem.
Sędziowie nie dali się nabrać, najpierw skazali Juliana P. za prowadzenie auta po pijanemu (dostał wyrok w zawieszeniu), a następnie - w osobnym procesie - wymierzyli mu sprawiedliwość za to, że namówił studentów do kłamstwa. - Biorąc pod uwagę charakter jego pracy, kara w zawieszeniu spełni swój cel. Okres próby jest bardzo długi i jeśli oskarżony nie będzie żył w zgodzie z prawem, kara będzie mu odwieszona - uzasadnili sędziowie wczorajszy werdykt.
Wyrok jest prawomocny. Wcześniej skazani zostali obaj studenci Juliana P. Jeden dostał grzywnę, drugi karę w zawieszeniu.
|