Dwaj mieszkańcy Lublina sami zatrzymali w sobotę kierowcę fiata cinquecento, który prowadził auto mając prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
- Przez pół Lublina jechał z prędkością 70 kilometrów na godzinę i odbijał się od krawężników - relacjonuje "Gazecie" pan Paweł, jeden z kierowców, który zatrzymał 58-letniego pijanego mężczyznę - z zawodu murarza. Razem z drugim kierowcą zajechali mu drogę samochodami w pobliżu Makro. Szybko podbiegli do fiata i otworzyli drzwi. Udało im się wyrwać ze stacyjki kluczyki.
Wtedy murarz wpadł w szał. Zaczął się szarpać i próbował uciekać. - Prawie pół godziny czekaliśmy na przyjazd radiowozu, z pomocą przyszedł przypadkowy motocyklista - opowiada pan Paweł.
Funkcjonariusze przebadali alkomatem murarza. Wynik: to prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. - Jego samochód został już zabezpieczony na poczet przyszłej kary, mężczyzna trzeźwieje w izbie zatrzymań - mówi Witold Laskowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Za jazdę samochodem po pijanemu grozi do dwóch lat więzienia.
|