Inspektor transportu jechał po pijanemu
|
|
|
Jerzy K., dyrektor biura w Inspektoracie Transportu Drogowego, jechał samochodem po kilku głębszych. Grożą mu za to dwa lata więzienia.
Policjanci z drogówki dostali wczoraj rano anonimowy telefon, że w kierunku siedziby Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego przy ul. Chałubińskiego jedzie pijany Jerzy K. Informacja potwierdziła się. Mężczyzna został zatrzymany na skrzyżowaniu ulic Koszykowej i Chałubińskiego. Dyrektor jednego z biur GITD jechał do pracy służbową skodą superb. Nie dość, że był pijany, to na dodatek miał włączony niebieski „kogut" (sygnał uprzywilejowanego pojazdu używany głównie przez policję i pogotowie).
- Jerzy K. został poddany badaniu na zawartość alkoholu we krwi. Okazało się, że ma 1,91 promila - mówi podinsp. Wojciech Pasieczny, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Mężczyznę zatrzymano i przewieziono na komendę przy ul. Wilczej. Jerzy K. przesłuchany zostanie dziś, gdy wytrzeźwieje. Dziś również zostanie postawiony mu zarzut kierowania autem w stanie nietrzeźwości. Za jazdę po pijanemu grozi mu nawet do dwóch lat pozbawienia wolności. Może też dostać zakaz prowadzenia samochodu przez 10 lat.
- Jest nam bardzo przykro, że doszło do takiej sytuacji. Jerzy K. został dyscyplinarnie zwolniony z pracy - zapewnia Alvin Gajadhur, rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Zatrzymany pracował w GITD ponad cztery lata. Był odpowiedzialny za nadzór nad działalnością wojewódzkich inspektorów transportu, m.in. w zakresie kontroli ciężarówek.
Główny Inspektorat Transportu Drogowego powstał w 2001 r. Podlega Ministerstwu Transportu. Do jej zadań należy m.in. kontrola dokumentów związanych z prowadzeniem transportu drogowego, a także sprawdzanie stanu technicznego pojazdów i tego, czy kierowcy są trzeźwi oraz czy przestrzegają przepisów dotyczących czasu pracy za kierownicą.
|