Dwie osoby zostały ranne przez pijanego kierowcę. Sprawca nie udzielając pomocy poszkodowanym uciekł z miejsca wypadku.
Drogowego bandytę po pościgu zatrzymali świadkowie zdarzenia.
Wczoraj po 12 w Piszczacu na ul. Terespolskiej, kierujący volkswagenem, 51-letni mieszkaniec gm. Piszczac nagle wjechał na lewą stronę jezdni. Jadące w przeciwnym kierunku małżeństwo, chcąc uniknąć czołowego zderzenia zjechało na pobocze drogi.
Tam kierowany przez 42-letniego mężczyznę chrysler dachował. Kierowca i jego 37-letnia żona zostali ranni.
Sprawca wypadku nie zatrzymał się i uciekł w kierunku Terespola. O zdarzeniu policjantów powiadomił przypadkowy świadek. Zarządzono blokadę dróg oraz pościg za przestępcą. 35-letni świadek nie ograniczył się jednak tylko do telefonu. Jako pierwszy udzielił pomocy rannym. Zatrzymał również nadjeżdżający na miejsce wypadku pojazd, prosząc podróżujących nim mężczyzn o pościg za sprawcą wypadku.
Wracający z pracy dwaj rzeczoznawcy firmy kontrolującej jakość przywożonych do kraju towarów nie wahali się ani chwili. Zawrócili samochód ścigając bandytę. Widać było, że kierujący volkswagenem był pijany. Kierowany przez niego pojazd jechał całą szerokością jezdni.
Pościg nie trwał długo, po paru kilometrach passat zatrzymał się w Dobrynce na skrzyżowaniu dróg. Tam ścigający podbiegli do samochodu zabierając kierowcy kluczyki od pojazdu. Mężczyźni nie musieli go przytrzymywać. Jak twierdzili potem, 51-latek nie bardzo wiedział, co się z nim dzieje? Tam też ścigający przekazali zatrzymanego policjantom.
Jak się okazało sprawca zdarzenia miał ponad 2,88 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna został zatrzymany w policyjnym areszcie. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Uczestniczący w pościgu policjanci podkreślali, że szybka reakcja świadków zdarzenia, zdecydowane działanie, nie tylko przyśpieszyło pomoc ofiarom wypadku, ale i umożliwiło szybkie zatrzymanie jego sprawcy.
|