Wójt gminy jechał po pijanemu?
|
|
|
Badanie alkomatem wykazało ponad 2,5 promila. Wójt zaprzecza jednak, że w takim stanie prowadził samochód.
Chodzi o wydarzenia z wtorkowego wieczoru. - Otrzymaliśmy informację, że w Bejscach 44-letni mężczyzna kieruje fiatem 126p pod wpływem alkoholu. Wysłaliśmy patrol, badanie alkomatem wykazało 2,68 promila alkoholu we krwi. Prowadzimy postępowanie w kierunku jazdy pod wpływem alkoholu - przedstawia komunikat policji Marek Różycki, oficer prasowy komendanta powiatowego w Kazimierzy Wielkiej. Szczegółów zdarzenia nie ujawnia.
Wójt Z. zaprzecza, że jechał "po kielichu". - Nie zatrzymano mnie na drodze publicznej. Przyjechałam do domu około godziny 17 z kolegą, on prowadził. Ugotowałem obiad, położyłem się spać. Wstałem ok. 19 i zobaczyłem, że koło sąsiada stoi radiowóz. Wyszedłem, wtedy policjant spytał mnie o nazwisko i poprosił o dokumenty. Przyniosłem je z domu, potem było to badanie. Ja nawet nie wiedziałem, o co chodzi, myślałem, że coś się stało na drodze - opowiada wójt.
Mówi, że we wtorek nie wypił ani grama alkoholu. Skąd więc taki wynik? - Dzień wcześniej byłem na bankiecie - tłumaczy. To aż tyle wyszło z poprzedniego dnia? - No wie pani, jak się dużo wypije, to tyle wychodzi - mówi.
Wyjaśnia, że w czwartek ma się stawić w tej sprawie na policji. - Myślę, że wszystko się wyjaśni. Nie wiem nawet, o co chodzi w tej sprawie, czy zajechałem komuś drogę, czy nie ustąpiłem przejazdu? Jak jechaliśmy z kolegą tym maluchem, mogło nas zarzucić, bo obaj jesteśmy przy tuszy - podkreśla.
|
|
Autor: Agnieszka Drabikowska |
|
|