Wstyd promilowych kierowców
|
|
|
By tylko uniknąć opublikowania swej twarzy w gazetach, są skłonni do wyrzeczeń. Pójdę na odwyk - kajał się ostatnio w chrzanowskiej prokuraturze jeden z przyłapanych na jeździe po kieliszku. Już wolę przepadek samochodu - deklarował drugi promilent.
Wszystko po to, by tylko ich facjaty nie ukazały się w prasie. W gazetach opublikowano już bowiem aż piętnaście twarzy pijanych kierowców za zgodą chrzanowskiego organu ścigania. W kolejce czekają następne. Niektórzy chcą tego uniknąć za wszelką cenę. Ostatnio prokuratora rejonowego Zbigniewa Urodę odwiedziło pewne małżeństwo. Mężczyzna wcześniej jechał z promilami. Teraz grozi mu publikacja wizerunku. To będzie wstyd dla syna, gdy jego ojca zobaczą w gazecie - prosili o zmianę decyzji szefa prokuratury. Nic nie wskórali - mówi Zbigniew Uroda, podkreślając, że podległa mu jednostka nie zamierza łagodzić prowadzonej przezeń restrykcyjnej polityki wobec pijanych kierowców.
Ci, którzy mają skłonność do zaglądania do kieliszka, a potem chwytania za kierownicę, powinni mieć świadomość, że w powiecie chrzanowskim promilentów każe się surowiej niż w ościennych powiatach. Wystarczy już promil alkoholu w organizmie, by groźba opublikowania twarzy w gazecie stała się całkiem realna. Organ ścigania wnioskuje też do sądu o surowe kary dla sprawców tego rodzaju przestępstw. Za jazdę po pijaku prokuratura domaga się często nawet pięcioletniego zakazu prowadzenia pojazdów.
|