Oskarżony za śmiertelny wypadek na ósemce
|
|
|
Do 12 lat więzienia grozi kierowcy łotewskiemu tira, który we wrześniu po pijanemu spowodował wypadek niedaleko Pajewa, gdzie zginęła trzyosobowa rodzina. Prokuratura Rejonowa w Białymstoku wysłała do sądu akt oskarżenia.
Tragedia wydarzyła się po południu 6 września. Rodzina wracała terenową hondą z Białegostoku do domu. Z krajowej ósemki musiała skręcić w lewo w stronę Pajewa. Kierowca osobówki zatrzymał się i przepuszczał auta jadące z przeciwka. Wtedy w jego tył uderzyła rozpędzona łotewska ciężarówka. Honda wyskoczyła na przeciwny pas, wprost pod innego pędzącego tira. Terenówka została zmiażdżona w przydrożnym rowie. Dwie osoby z hondy zginęły niemal natychmiast, trzecia była reanimowana, ale zmarła chwilę później. Ofiary to mężczyzna i kobieta w wieku 37 lat oraz 17-letni chłopak. Mieszkali kilkaset metrów od miejsca wypadku.
Jak się okazało, sprawca wypadku 49-letni Łotysz Martins K. był kompletnie pijany. Miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Kiedy mężczyzna wytrzeźwiał, usłyszał zarzut spowodowania po pijanemu wypadku drogowego, w którym były ofiary śmiertelne. Od razu trafił do aresztu, gdzie jest przetrzymywany do dziś. 49-latek przyznał się do winy. Niedługo jego proces rozpocznie się przed białostockim sądem rejonowym.
Kto zawinił w Radulach?
Dużo dłużej trzeba czekać na wyjaśnienie innego tragicznego wypadku, który wydarzył się we wrześniu w pobliskich Radulach. Wówczas w zderzeniu dwóch busów z ciężarówką zginęło pięć osób, a pięć kolejnych zostało rannych. Choć początkowo winę za tragedię przypisano kierowcy jednego z busów, to po wielogodzinnych oględzinach miejsca wypadku i uszkodzonych aut zarzut spowodowania tragedii przypisano kierowcy ciężarówki. Jak przekazała nam prokurator Urszula Sienczyło, szefowa Prokuratury Rejonowej w Białymstoku, śledztwo toczy się dwutorowo. Z jednej strony uzupełniane są informacje o obrażeniach osób poszkodowanych, z drugiej zaś trwają poszukiwania renomowanego instytutu badawczego, który podejmie się próby odtworzenia przebiegu wypadku. Dopiero po zdobyciu tej opinii, na którą pewnie będzie trzeba czekać kilka miesięcy, zapadnie decyzja co dalej z tą sprawą.
|