Pijany próbował ukraść samochód
|
|
|
Kompletnie pijanego mężczyznę, który włamał się do forda, a później próbował go uruchomić zatrzymali północnoprascy policjanci. Szybka reakcja była możliwa dzięki czujnemu spojrzeniu operatora monitoringu. Teraz Marcin B. odpowie za usiłowanie kradzieży auta.
O tym jak bardzo potrzebny jest monitoring nie trzeba nikogo przekonywać. Dziś w nocy przekonał się jednak o tym właściciel forda, do którego włamał się Marcin B. (27 l.) Pół godziny po północy operatorzy monitorngu zauważyli przy Placu Hallera róg Skoczylasa mężczyznę, który rozmawiając przez telefon komórkowy chwilę pokręcił się koło forda combi i wsiadł od strony pasażera. Natychmiast przesunął się na miejsce kierowcy i zaczął szperać koło tablicy rozdzielczej.
Operator odniósł wrażenie, że mężczyzna chce uruchomić cudze auto. Natychmiast powiadomił najbliższy patrol. W tym czasie mężczyzna jeszcze próbował coś zrobić w samochodzie, ale zrezygnował i wysiadł. Próbował iść szybkim krokiem w kierunku Jagiellońskiej i tu zaskoczyli go policjanci. Sprawdzili mężczyznę - był notowany za kradzieże, włamania i wybryki chuligańskie. Nie miał przy sobie kluczyków do samochodu, a poza tym nie potrafił jasno powiedzieć, co tam robił. Stwierdził tylko, że to auto koleżanki.
Podczas rozmowy do policjantów podszedł właściciel samochodu, który akurat opuścił pobliski lokal. Stwierdził, że zamknął auto około 1.00 w nocy i poszedł do knajpki. Na siedzeniach forda było sporo porozrzucanych przedmiotów. Marcin B. trafił do izby wytrzeźwień. Miał 2,5 promila alkoholu we krwi. Dziś policjanci przedstawią mu zarzut usiłowania kradzieży samochodu. Za ten czyn grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
|
|
Autor: Komenda Stołeczna Policji/warszawa.naszemiasto.pl |
|
|