O rozbitym samochodzie porzuconym na poboczu drogi W-151 między Choszcznem a Zamęcinem dyżurnego KPP w Choszcznie zawiadomił wczoraj w nocy przejeżdżający tą trasą mężczyzna.
Policjanci szybko dotarli do mieszkającego w Barlinku właściciela opla vectry. 37-letni Robert W. w organizmie miał ponad 1,5 promila alkoholu. Twierdził, że samochodem kierował przebywający u niego w mieszkaniu wujek. Mężczyzna był bardzo zdziwiony oświadczeniem bratanka. Jak ustalili policjanci zdarzenie miało zupełnie inny przebieg.
Nietrzeźwy Robert W. pojechał w nocy swoim samochodem do Choszczna. Prawdopodobnie wypity wcześniej alkohol spowodował, że mężczyzna nie zauważył jednego z zakrętów i zamiast skręcić, pojechał prosto. Samochód staranował 6 metalowych słupków tablic prowadzących tzw. sierżantów (czerwona strzałka na białym tle). Uszkodzenia pojazdu były na tyle poważne, że kontynuowanie nim podróży było niemożliwe. Robert W. pieszo dotarł do Choszczna i poprosił mieszkającego tu wuja o podwiezienie do Barlnika. Za przysługę zrewanżował się w bardzo specyficzny sposób.
Robert W. został zatrzymany. Przedstawiono mu zarzuty kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.
|