Zabił w USA, odpowiada w Polsce
|
|
|
Podwójne obywatelstwo, polskie i amerykańskie nie uchroniło pijanego kierowcy przed odpowiedzialnością karną za spowodowanie śmiertelnego wypadku w USA. Choć uciekł do Polski odpowie za to, co zrobił. Wczoraj stanął przed częstochowskim sądem.
48-letni częstochowianin Cezary N. w 2002 roku przebywał w Stanach Zjednoczonych. 9 września 2002 roku jechał furgonetką w Lancaster. Prowadził ją tak nieostrożnie - jak twierdzi prokuratura - że jeden z kierowców zatrzymał forda i zaczął robić wyrzuty Cezaremu N. za jazdę niebezpieczną dla innych użytkowników drogi. Amerykański kierowca zorientował się, że Cezary N. jest nietrzeźwy. Zawiadomił policję. Wtedy Polak zaczął uciekać. Przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle. Nie zatrzymał się też przed znakiem "Stop". I w efekcie uderzył w toyotę avalon. Kierowca toyoty zmarł w szpitalu tego samego dnia.
Za Polakiem ruszył Amerykanin, który wcześniej go zatrzymywał. Po pewnym czasie Cezary N. porzucił furgonetkę i zaczął uciekać pieszo. Ale Amerykanin dogonił go, obezwładnił i oddał w ręce policji. Polakowi pobrano krew. Okazało się, że miał ponad 1,8 promila. Cezary N. stracił prawo jazdy. W USA wszczęto przeciwko niemu sprawę karną. Wtedy mężczyzna wykorzystał swoje podwójne obywatelstwo i uciekł do Polski. Jest mieszkańcem Częstochowy. W ub.r. amerykański wymiar sprawiedliwości nakazał ścigać Cezarego N. w Polsce. N. przyznaje, że feralnego dnia wypił 250 gram wódki. Tłumaczy, że uciekał przed mężczyznami uzbrojonymi w kije bejsbolowe. Ale świadkowie zaprzeczają takiej wersji. Grozi mu do 12 lat więzienia.
|