Przed Sądem Rejonowym w Lublinie ruszył proces mężczyzny, który rok temu w Prawiednikach po pijanemu spowodował śmiertelny wypadek. Zginął w nim kierowca busa, którym wracali z meczu młodzi piłkarze klubu sportowego Legion.
- Przyznaję się do zarzucanych mi czynów, chcę dobrowolnie poddać się karze - powiedział wczoraj przed sądem Andrzej O., sprawca tragedii. Doszło do niej w maju zeszłego roku. Mężczyzna wracał samochodem z jednego z lubelskich targowisk, był kompletnie pijany: miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
W Prawiednikach zderzył się z busem, którym podróżowali wracający z meczu czterej młodzi piłkarze klubu sportowego Legion. Kierowca busa (ojciec jednego ze sportowców) zginął na miejscu, a chłopcy trafili do szpitala. Andrzej O. też został ranny, trafił do Szpitalnego Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów.
W marcu sąd dwukrotnie nie mógł rozpocząć procesu, bo oskarżony nie przychodził na rozprawy, a policja nie potrafiła doręczyć mu wezwania. Z powodu leczenia szpitalnego Andrzej O. odpowiada przed sądem z wolnej stopy.
Wczoraj po raz pierwszy stawił się w sali rozpraw. Przyznał, że w dniu tragedii pił alkohol na targowisku przy al. Unii Lubelskiej. Nie zamierzał jednak kierować samochodem, tylko poprosił o to kolegę. Andrzej O. powiedział, że zapłacił mu 100 zł, by ten odwiózł go jego samochodem. - Kiedy obudziłem się w czasie jazdy, zobaczyłem, że kolega, który prowadził, sam był pijany, jechał od rowu do rowu. Więc wyrzuciłem go z samochodu i pojechałem dalej sam - mówił oskarżony.
- Bardzo żałuję tego, co się stało, i chciałbym dać zadośćuczynienie rodzinie - odpowiedział Andrzej O. W ramach dobrowolnego poddania się karze zaproponował dla siebie cztery lata więzienia, dziesięcioletni zakaz prowadzenia samochodów i zapłatę po 70 tys. zł nawiązki każdemu z poszkodowanych chłopców. Nie powiedział jednak, z czego zamierza zapłacić, wcześniej wyjaśniał przed sądem, że miesięcznie ma tylko 500 zł dochodów z gospodarstwa.
Prokurator nie wniósł sprzeciwu, ale na dobrowolne poddanie się karze nie zgodziła się oskarżycielka posiłkowa. Kolejna rozprawa w czerwcu.
To nie pierwsza sprawa sądowa Andrzeja O. Dwa lata temu został skazany za handel bronią: miał sprzedać przerobiony na ostrą amunicję pistolet gazowy.
|
|
Autor: Sebastian Luciński |
|
|