Najpierw mundurowi pomyśleli, że kierowca zasłabł za kierownicą. Miał zamknięte oczy i nie dawał oznak życia. Jego samochód tymczasem blokował skrzyżowanie w Świdnicy. Okazało się jednak, że mężczyzna jest zdrowy, ale... kompletnie pijany. Zasnął, gdy czekał na zielone światło.
Ten kierowca miał wyjątkowego pecha. Gdyby nie gwałtowny atak senności, prowadzenie auta po kielichu pewnie uszłoby mu na sucho.
Policjanci mogą mówić za to o wyjątkowym szczęściu. Niczego nie podejrzewając zatrzymali się na czerwonym świetle, na jednym ze skrzyżowań w Świdnicy. Przed nimi stał ford. Światło się zmieniło na zielone, a auto nie odjechało. Zaniepokojeni policjanci podeszli do kierowcy. Ten nie dawał oznak życia.
Funkcjonariusze, sądząc, że mężczyzna zasłabł albo miał zawał, już chcieli wezwać pomoc. Ale gdy tylko otworzyli drzwi forda, uderzyła ich woń alkoholu. Kierowca spał. W organizmie miał blisko 2,4 promila. Do tego okazało się, że 35-latek ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Teraz grożą mu trzy lata więzienia.
|