Kierowca MPK pijany jeździł autobusem na linii nr 17
|
|
|
Ponad promil alkoholu w organizmie miał kierowca olsztyńskiego MPK, gdy woził pasażerów. Na szczęście wpadł. Dyscyplinarnie straci pracę, a sprawą zajmie się prokuratura.
Wszystko wydarzyło się 1 kwietnia. Kierowca przyszedł do pracy wieczorem na nocną zmianę. Jak opisuje czytelnik, "Gazety" dyspozytor ruchu nie zauważył, że pracownik jest pod wpływem alkoholu i nietrzeźwy mężczyzna wsiadł do autobusu linii nr 17. Około godz. 21.10 wyjechał nim w trasę z Jarot do Zatorza. - To skandal i porażka - pisał w liście do "Gazety". - Ten kierowca znany jest z brawurowych i szaleńczych jazd autobusem.
Czytelnik był zbulwersowany, że narażał zdrowie i życie dziesiątek osób podróżujących z nim, a także setek przechodniów i jeżdżących w innych autach. - To cud, że nikomu nic się nie stało.
Nieodpowiedzialny kierowca pracował przez ponad godzinę, jeżdżąc autobusem z jednego krańca miasta na drugi. O godz. 22.35, gdy przyjechał na końcowy przystanek na pętli w Jakubowie, czekali już na niego kontrolerzy z nadzoru ruchu MPK, którzy od czasu do czasu wyrywkowo kontrolują stan trzeźwości kierowców. W MPK przyznają, że był to zbieg okoliczności, że akurat sprawdzili tego kierowcę. - Badanie alkomatem wykazało, że w jego organizmie jest 1,2 promila alkoholu - mówi Przemysław Kaperzyński, rzecznik prasowy MPK w Olsztynie. - Ten pan po wykonaniu ostatniego kursu na linii nr 17 miał później jeszcze przez całą noc jeździć "100". Ale w takiej sytuacji natychmiast odsunęliśmy go od pełnienia obowiązków.
Na wysłaniu do domu się nie skończyło. - We wtorek [tego samego dnia, gdy o kierowcę spytała "Gazeta" - red.] zgłosiliśmy sprawę do prokuratury - zapewnia Przemysław Kaperzyński. - Rozpoczęliśmy też postępowanie zmierzające do rozwiązania umowy o pracę z winy pracownika. Krótko mówiąc, chcemy go zwolnić dyscyplinarnie.
W czasie wewnętrznego postępowania wyjaśnienia złożył już dyspozytor ruchu, który 1 kwietnia dopuścił pijanego kierowcę do pracy. - Dyspozytor wprawdzie ma na wyposażeniu legalizowany alkomat, ale z uwagi na dużą liczbę zatrudnionych w naszym przedsiębiorstwie kierowców, jest ich ok. 300, kontrole trzeźwości, mimo że są częste, przeprowadzane są wyrywkowo - tłumaczy Kaperzyński. - Z jego relacji wynika, że złapany pracownik, przychodząc do firmy, wyglądał na zupełnie trzeźwego.
Kierowca pracował w olsztyńskim MPK od ponad 12 lat. - W ostatnim roku nie zanotowaliśmy poważniejszych uchybień w jego pracy, poza jednym przypadkiem lekkiego uszkodzenia zderzaka autobusu - dodaje rzecznik.
Izabela Niedźwiedzka z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie poinformowała nas, że w czwartek do komendy miejskiej z MPK nie wpłynęła żadna informacja o pijanym kierowcy. - Ale skoro ujawnione przestępstwo zostało zgłoszone do prokuratury, wszystko jest w porządku - wyjaśnia. - Za kierowanie autobusem po pijanemu grozi kara do dwóch lat więzienia, a także 10-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów. Mężczyzna ten zapewne nie uniknie również odpowiedzialności za to, że będąc w takim stanie, podjął się wykonywania swoich czynności służbowych.
Jak często udaje się złapać kierowcę MPK jeżdżącego autobusem po pijaku? - Pracuję w tej firmie od czerwca 2009 roku i to pierwszy przypadek, o jakim słyszałem - zapewnia Kaperzyński.
|
|
Autor: Marcin Wojciechowski |
|
|