Zasnął po kolizji. Myśleli, że nie żyje
|
|
|
Zupełny brak troski z powodu rozbicia auta na drzewie wykazał 27-letni Andrzej S., który po pijanemu wypadł z drogi w podtoruńskim Dzikowie. Przesiadł się na tylną kanapę i... zasnął.
Torunianin, który w nocy z piątku na sobotę miał w organizmie ponad 3 promile alkoholu, spał tak głęboko, że kiedy policjanci dotarli na miejsce, pomyśleli, że nie żyje. Początkowo wzięli go za pasażera rozbitego seata cordoba, przypuszczając, że sprawca karambolu uciekł. Z błędu wyprowadził ich drugi - nieco mniej pijany (ok. 1 promila w organizmie) - delikwent obecny w aucie. Wyjaśnił, że jego kompan po uderzeniu w drzewo przesiadł się i zasnął.
Gdy ten się ocknął, upierał się, że to nie on prowadził, lecz jego kolega. Ostatecznie policjanci dowiedli, że kłamie. Grozi mu do 2 lat więzienia, straci też prawo jazdy na kilka lat.
|