Pijany policjant za kierownicą. Skuty, bo stawiał opór
|
|
|
Komendant V komisariatu w Zabrzu jechał autem po pijanemu, a podczas zatrzymania obrażał funkcjonariuszy. W efekcie skuty kajdankami trafił do izby wytrzeźwień. - To koniec jego kariery w policji - zapowiadają przełożeni komendanta.
W sobotę w Rudzie Śląskiej jeden z taksówkarzy zauważył jadące całą szerokością drogi renault, które przejechało skrzyżowanie na czerwonym świetle. Zadzwonił na komendę, bo podejrzewał, że kierowca jest pijany. - Pojadę za nim i będę informował, dokąd jedzie - zadeklarował taksówkarz.
Kiedy patrol zatrzymał renault, okazało się, że za kierownicą siedzi nadkomisarz Ryszard L., komendant komisariatu V w Zabrzu. Oficer był bardzo agresywny, nie chciał dmuchnąć w alkomat i krzyczał na funkcjonariuszy. - Z policyjnych dokumentów wynika, że zatrzymywany oficer stawiał opór, doszło też do szamotaniny, prawdopodobnie także uderzenia jednego z funkcjonariuszy - mówi prokurator Joanna Kosińska, zastępczyni szefa Prokuratury Rejonowej w Rudzie Śląskiej.
Nadkomisarz Ryszard L. został obezwładniony i skuty kajdankami. Noc spędził w izbie wytrzeźwień. Na polecenie śledczych pobrano mu krew do zbadania poziomu zawartości alkoholu. Wyniki będą znane w ciągu kilku dni.
W poniedziałek komendant nie pojawił się w pracy. Jego przełożeni byli zszokowani zatrzymaniem, bo ma za sobą kilkanaście lat wzorowej służby. Zapowiadają jednak, że sobotni incydent oznacza dla Ryszarda L. koniec kariery w policji. - Nie po to walczymy z pijanymi kierowcami, żeby tolerować takie zachowania we własnych szeregach - mówi aspirant Marek Wypych, rzecznik prasowy komendy miejskiej w Zabrzu. Jego zdaniem zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy jest tak mocny, że nie ma sensu czekać na wyrok sądowy. Nie wiadomo tylko, czy Ryszard L. odejdzie na emeryturę, czy też zostanie zwolniony ze służby w trybie dyscyplinarnym.
W poniedziałek prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Nadkomisarz Ryszard L. odpowie za jazdę po pijanemu. Prokuratura zastanawia się także nad przedstawieniem mu zarzutu znieważenia funkcjonariuszy. - Najpierw musimy przesłuchać policjantów, którzy go zatrzymywali - mówi prok. Kosińska.
|
|
Autor: Marcin Pietraszewski |
|
|