Chciał pomóc i stracił malucha
|
|
|
Pijany 22-latek napadł na kierowcę, który go podwoził. Zaczął szarpać się z nim a w konsekwencji pobił go i odjechał jego samochodem. Kilkanaście minut później zatrzymał go policyjny patrol.
Zdarzenie to rozegrało się w nocy z piątku na sobotę w Gronowie Elbląskim. 44-letni kierowca fiata 126p zauważył leżącego na drodze mężczyzną. Zatrzymał auto i wysiadł, żeby sprawdzić co się stało.
- Widząc, że młody człowiek jest kompletnie pijany, starał się go docucić, a następnie zabrał go do swojego samochodu i podwiózł w stronę wskazanej przez mężczyznę pobliskiej miejscowości - opowiada Krzysztof Nowacki, rzecznik elbląskiej policji.
Gdy 44-latek zatrzymał auto, aby wysadzić autostopowicza, ten zapragnął nagle sam pokierować samochodem. Doszło do szarpaniny podczas której 22-latek zadał kierowcy kilka ciosów pięścią. Były one na tyle silne, że mężczyzna przewrócił się na ziemię. Wtedy napastnik zaczął go kopać, a następnie wyrwał mu kluczyki i odjechał. Właściciel auta, gdy doszedł do siebie, zadzwonił na policję. Funkcjonariusze szybko odnaleźli i zatrzymali podejrzanego. Po zbadaniu go alkotestem okazało się, że miał ponad dwa promile alkoholu.
- Odpowie przed sądem za zabór pojazdu przy użyciu przemocy oraz za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości. Grozić za to do 10 lat więzienia - dodaje sierżant Nowacki.
Ale kłopoty może mieć także poszkodowany 44-latek. Policjanci ustalili bowiem, że właściciel malucha ma sądowy zakaz kierowania pojazdami i nie ma prawa siadać za kierownicą do października br.
|