Pijany prezes OSP rozbił wóz bojowy
|
|
|
Ochotnicza Straż Pożarna w podczęstochowskim Olsztynie nie ma już czym jeździć do pożarów. W poniedziałek wieczorem bojowy magirus-deutz zjechał do rowu i się przewrócił.
Kierowca, 43-letni Włodzimierz S., miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Jest prezesem olsztyńskiej OSP.
W poniedziałek wieczorem olsztyńscy strażacy zostali wezwani do neutralizacji skutków kolizji. Do magirusa wsiadło pięciu członków załogi i kierowca - prezes Włodzimierz S. Jadąc z dużą szybkością w kierunku Przymiłowic, na ostrym zakręcie kierowca wyprzedzał inny pojazd, nie opanował kierowanego przez siebie wozu, zjechał na pobocze, potem do rowu i magirus się przewrócił.
- O godz. 19.45 usłyszałem wycie syreny i chwilę później wóz strażacki już mknął przez rynek olsztyński, kierując się na drogę nr 46 w kierunku Jędrzejowa. Obserwowałem z ciekawością szybko pędzący wóz, który przejechał przez rondo i zaraz za nim wykonał manewr omijania samochodu osobowego który i tak już zjechał na pobocze. Ku mojemu zdziwieniu manewr był wykonany tak gwałtownie, że wóz strażacki przechylił się na lewą stronę wpadając lewym bokiem do rowu po lewej stronie jezdni - relacjonuje Piotr Jarczak, który wybrał się akurat na wycieczkę na zamek.
Na szczęście poza ogólnymi potłuczeniami strażacy nie doznali poważniejszych obrażeń. Wszyscy po przebadaniu w szpitalu zostali zwolnieni do domów. Załoga wozu była trzeźwa, za to jego kierowca, a zarazem prezes OSP, pijany. Badanie alkomatem wykazało, że ma w wydychanym powietrzu ponad dwa promile alkoholu. Trafił do policyjnej izby zatrzymań. Gdy wytrzeźwieje, usłyszy zarzuty.
Odpowie co najmniej za jazdę po pijanemu - za co grozi do dwóch lat więzienia. OSP w Olsztynie dzięki swojemu prezesowi została pozbawiona jedynego sprawnego wozu bojowego. Na razie nie wiadomo, jakie są straty w pojeździe i kto za nie zapłaci. Magirus-deutz został kilka lat temu kupiony dla miejscowych strażaków za pieniądze z gminnej kasy.
Włodzimierz S. do ubiegłego roku był kierowcą gminnego gimbusa. Wójt Tomasz Kucharski zwolnił go z pracy m.in. po skargach rodziców, którzy zarzucali kierowcy szkolnego autobusu zbyt niebezpieczną i brawurową jazdę. Dzieci wręcz bały się wsiadać do gimbusa. Sąd pracy uznał w tym roku, że wójt miał zbyt słabe argumenty do zwolnienia kierowcy i przywrócił go do pracy. Włodzimierz S. nie wrócił za kierownicę gimbusa - jest pracownikiem w pionie administracyjno-gospodarczym UG w Olsztynie.
|