Sąd dołożył pijanemu kierowcy. Posiedzi trzy lata
|
|
|
Chociaż prokuratura nie składała apelacji, sąd odwoławczy podniósł o rok - do 3 lat więzienia - karę 27-letniemu Marcinowi G., który po pijanemu uderzył w Łysomicach pod Toruniem autem w quada. Prowadzący go mężczyzna zginął.
Latem ub.r. przed sądem pierwszej instancji prokuratura sama domagała się dla Marcina G. 3 lat odsiadki. Ostatecznie uznała, że dwuletni wyrok, jaki wtedy zapadł, jest słuszny, choć był on - biorąc pod uwagę okoliczności sprawy - wyjątkowo łagodny: kierowcy, którzy powodują śmiertelne wypadki po pijanemu dostają zazwyczaj od 4 do 7 lat więzienia. Podobnego zdania była rodzina zmarłego Piotra R. Zaskarżyła orzeczenie, domagając się dla Marcina G. 5 lat więzienia. Sąd odwoławczy przyznał jej częściowo rację. - Dwa lata, to kara zbyt łagodna - ocenił sędzia Mirosław Wiśniewski.
Dlaczego więc sędziowie nie do końca zgodzili się z wnioskiem apelujących? Bo uznali, że choć Piotr R. nie przyczynił się do wypadku - na co powoływał się Marcin G. - to wykazał się brakiem zdrowego rozsądku. Trzeba bowiem wiedzieć, że sprawca i ofiara byli dobrymi kolegami, a krytycznego 21 czerwca 2008 r. tuż przed wypadkiem wspólnie popijali piwo na stacji paliw w Łysomicach, zmęczeni naprawą quada Piotra R. Następnie wsiedli do swoich pojazdów - R. na czterokołowca, a Marcin G. do volkswagena golfa - i skierowali się do domów. Pierwszy miał w organizmie 1,8 promila alkoholu, a drugi 1,3 promila.
Do tragedii doszło na krzyżówce ul. Lipowej z Jesionową, gdzie quad przyhamował, aby skręcić. Podążający za nim zbyt szybko Marcin G. nie zauważył tego w porę i najechał na wehikuł, przewracając go. Jadący bez kasku Piotr R. doznał obrażeń głowy i zmarł w szpitalu. - To alkohol opóźnił reakcje oskarżonego i tylko on ponosi winę za ten wypadek - podkreślili sędziowie, oddalając jego apelację.
G. przez 5 lat nie będzie mógł siadać za kierownicę. Wyrok jest prawomocny.
|