Zastrzelił pijanego kierowcę. Policjant uniewinniony
|
|
|
Białostocki sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok uniewinniający wobec policjanta z Olsztyna, który odpowiadał za użycie broni wobec nietrzeźwego kierowcy, gdy ten nie chciał zatrzymać się. Trafiony rykoszetem od jezdni mężczyzna zmarł w szpitalu.
Wyrok jest prawomocny. Proces toczył się z prywatnego aktu oskarżenia matki zmarłego. Prokuratura w Olsztynie umorzyła bowiem postępowanie, opierając się na opinii biegłego, który ocenił, że kierowca forda nie zginął od bezpośredniego strzału policjanta, ale od rykoszetu od jezdni. Policjant strzelał w koła samochodu, którym uciekał pijany kierowca.
Zdarzenie miało miejsce trzy lata temu na jednym z olsztyńskich osiedli. Apelację złożyli pełnomocnicy matki zmarłego. Chcieli uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania i m.in. powołania nowego biegłego w sprawie.
Z zeznań policjantów wynika, że w listopadowy wieczór 2006 roku dostali informację, że pirat drogowy szaleje po Jarotach. Jadąc nieoznakowanym polonezem próbowali zatrzymać kierowcę, bezskutecznie. Zaczął się pościg. Pod Olsztynem uciekinier próbował przejechać jednego z policjantów. Wtedy funkcjonariusz oddał trzy strzały w koła. Jedna kula rykoszetem raniła kierowcę. Dwa tygodnie później mężczyzna zmarł. Badania stwierdziły, że w czasie strzelaniny miał 2,84 promila alkoholu we krwi.
Wczoraj zeznawał jeden z pasażerów uciekającego forda. - Przemek brał zakręty z piskiem opon, ale nikt przed nim nie musiał uciekać. A już na pewno nie próbował przejechać policjanta - mówił przed sądem. Dodał też, że policjanci chcieli go zastraszyć.
Odpowiadała też prokurator, która przyjechała po zdarzeniu na miejsce strzelaniny. - Byłam ostatnią, którą wezwano na miejsce - opowiadała. - Wszystko było już posprzątane przez policjantów, nie czekali z czynnościami na mój przyjazd: policyjny samochód został przestawiony, nie było już pasażerów ani policjantów, którzy brali udział w zdarzeniu. Takie działanie jest niezgodne z przypisami.
|