Aresztowany za sfałszowanie badania alkomatem
|
|
|
Policjant z Kątów Wrocławskich aresztowany. Zdaniem prokuratury sfałszował wynik badania alkomatem komendanta komisariatu Wrocław-Grabiszynek, zatrzymanego, jak prowadził samochód po pijanemu. Dzięki temu komendant uniknął postępowania dyscyplinarnego.
Aresztowany aspirant Bogusław S. od maja jest policyjnym emerytem. W kwietniu pracował jeszcze jako dyżurny w komisariacie w Kątach. Właśnie w tej miejscowości, trzy dni przed Wielkanocą, policjanci z CBŚ zatrzymali komendanta z Grabiszynka Krzysztofa R. Kompletnie pijany siedział za kierownicą samochodu. Na miejscu pasażera był mężczyzna poszukiwany jako podejrzany o udział w aferze korupcyjnej.
CBŚ zawiadomił komendanta miejskiego policji we Wrocławiu. Do Kątów przyjechał jego zastępca Dariusz Przybytniowski razem z funkcjonariuszem Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej. On jako pierwszy zbadał Krzysztofa R. alkomatem. Wynik - 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Co znaczy, że komendant był kompletnie pijany. Dwa kolejne badania, przeprowadzane w odstępie 20 minut, wykonywał aresztowany w środę aspirant S. Wyniki różniły się bardzo. Według pierwszego badania aspiranta komendant miał tylko 0,084 promila, a według drugiego 0,06. Późniejszy wynik badania krwi wykazał, że oficer miał ponad 2,5 promila alkoholu.
Doktor Jerzy Kawecki, specjalista z medycyny sądowej, mówi, że jedynym wytłumaczeniem tak wielkiej różnicy w wynikach badań jest uszkodzenie alkomatu. Wrocławska Prokuratura Okręgowa twierdzi jednak, że było to celowe działanie funkcjonariusza z Kątów. - Zarzuciliśmy mu przekroczenie uprawnień i utrudnianie śledztwa - mówi prowadzący śledztwo prokurator Robert Łęcki.
Wicekomendant Przybytniowski zarządził zbadanie krwi Krzysztofa R. Jego wynik (2,6 promila alkoholu) znany był dzień po Wielkanocy. Ale wtedy Krzysztof R. był już na emeryturze. Komendant Miejski Wiesław Pałaszewski nie zarządził postępowania dyscyplinarnego, tylko w trybie natychmiastowym odesłał podwładnego na emeryturę z półroczną pensją jako odprawą.
Pałaszewski tłumaczy, że nie wszczynał sprawy dyscyplinarnej, bo Krzysztofa R. nie złapano na gorącym uczynku i jego wina była wątpliwa. Sam oficer z Grabiszynka przekonywał, że auto prowadził trzeźwy, a wypił już po zatrzymaniu go przez CBŚ. Tę wersję potwierdzały wyniki drugiego i trzeciego badania alkomatem. Wykazały bowiem minimalne ilości alkoholu w wydychanym powietrzu.
Zastępca komendanta miejskiego Dariusz Przybytniowski jest zaskoczony aresztowaniem policjanta z Kątów. Przekonuje, że nie zwrócił uwagi na jakiekolwiek manipulacje dokonywane przy badaniu alkomatem zatrzymanego przez CBŚ oficera. Twierdzi, że nie zna się na obsłudze alkomatu, bo nie był w tym zakresie przeszkolony. - Wyniki badań rzeczywiście wzbudziły wątpliwości, dlatego zarządziłem badania krwi - mówi.
|