Stockinger może słono zapłacić
|
|
|
"Moja klientka żąda od sprawcy 100 tys. zł zadośćuczynienia za poniesione straty na zdrowiu zarówno fizycznym, jak i psychicznym - miał powiedzieć podczas rozprawy adwokat poszkodowanej Moniki R. Adwokat aktora Tomasza Stockingera zaniemówił. Jego klient jest oskarżony o spowodowanie wypadku po pijanemu.
Stockinger w sądzie się nie pojawił, nie było też poszkodowanej w wypadku kobiety. To była pierwsza rozprawa przeciwko aktorowi przed sądem w Piasecznie.
"Stockinger spowodował w Żabieńcu pod Piasecznem wypadek. Seat, którym kierował serialowy doktor Lubicz z uderzył w samochód kobiety, która odniosła uraz kręgów szyjnych. Co więcej, aktor uciekł z miejsca wypadku i został zatrzymany dopiero pod Górą Kalwarią, ponad 10 km dalej... Policja stwierdziła, że Stockinger miał aż 2,3 promila alkoholu.Teraz Stockingerowi grozi więzienie i wysoka grzywna" - przypomina "Fakt".
Moja klientka żąda od sprawcy 100 tys. zł zadośćuczynienia za poniesione straty na zdrowiu zarówno fizycznym, jak i psychicznym" - miał powiedzieć podczas zamkniętej dla prasy rozprawy adwokat poszkodowanej Moniki R.
"Nie jestem przygotowany na odpowiedź" - stwierdził jedynie pełnomocnik Stockingera.
Sąd odroczył rozprawę do maja. "W tym czasie strony mają dojść do porozumienia w sprawie wysokości zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanej" - pisze "Fakt".
|